Many informations about COVID-19, CORONAVIRUS, how will it spread into population
in many countries, actual COVID-19, CORONAVIRUS GRAPHS, also Perspectives, forecasts, outlooks for the future, epidemic and pandemic prognosis and actual
>>>>>> COVID-19, CORONAVIRUS PREDICTIONS <<<<<<
COVID-19, CORONAVIRUS links to GRAPHS day by day
COVID-19, CORONAVIRUS links to PREDICTIONS day by day
Other interesting COVID-19, CORONAVIRUS summary links and reference pages

lightning discharge
Fenomen poza logiką
LEBEK, Bogusław:
Kregi zbożowe – fenomen poza logiką
crop circles
www.bourky.com - storms, lightnings, clouds RSS feed

If interested, contact cropcirclesonline@gmail.com

CZ version  cz Strona główna

Tekst jest przetwarzana wersja artykułu, który można znaleźć na stronie http://wylatowo.pl/download/kregi_fenomen_poza_logika.pdf

(poprawione linki, uzupełnione notatki, fotografie)

 

Kręgi zbożowe – fenomen poza logiką

1. Wstęp

2. Historia kręgów zbożowych

2.1 Historia kręgów zbożowych przed pojawieniem się cropmakerów

2.1.1 Historyczne dokumenty z IX i XVII wieku

2.1.2 Kręgi zbożowe w latach 50 XX wieku

2.1.3 „Gniazdo UFO” w Tully

2.1.4 Tajemnicze zdarzenia w Warminster

2.1.5 Kręgi zbożowe i Billy Meier

2.2 Historia kręgów zbożowych po pojawieniu się pierwszych cropmakerów

2.2.1 Doug Bower i Dave Chorley nadają zjawisku nowy kierunek

2.2.2 Teorie dr Meadena mobilizują cropmakerów

2.2.3 Tajemnica pierwszych cropmakerów ujawniona

2.2.4 Coraz bardziej skomplikowane wzory

2.2.5 Kontrowersyjne oświadczenie „80/20”

3. Badania kręgów zbożowych

3.1 Badania naukowe

3.1.1 Kręgi zbożowe zagadnieniem dla meteorologów ?

3.1.2 Teoria plazmy atmosferycznej W.C. Levengooda

3.1.3 Model BoL Eltjo Haselhoffa

3.1.4 Pył meteorytowy – czyli żart Irvinga

3.1.5 Krytyczne opracowanie włoskich sceptyków

3.1.6 Błędne przekonanie o wartości prac naukowych nad kręgami

3.2 Pozostałe badania

3.2.1 Gromadzenie relacji naocznych świadków

3.2.2 Monitoring przy użyciu kamer

3.2.3 Film z Oliver’s Castle

3.2.4 Niezwykłe okoliczności powstania „Julia Set”

3.2.5 Energia wykrywana przez różdżkarzy

3.2.6 Analiza geometrii kręgów zbożowych

3.2.7 Różnorodna symbolika kręgów zbożowych

3.2.8 Odczytywanie kodu ukrytego w „Milk Hill Script”

3.2.9 Praca detektywistyczna na miejscu

3.2.10 Anomalie towarzyszące kręgóm zbożowym

3.2.11 Orbsy czy naświetlone drobinki kurzu ?

3.2.12 Świetlne kule i rozbłyski światła

3.2.13 Śledzenie cropmakerów

4. Kręgi zbożowe w Polsce

4.1 Polska historia kręgów zbożowych

4.2 Wylatowo – autentyczny fenomen czy dzieło cropmakerów ?

4.2.1 Złożoność geometryczna kręgów zbożowych i elegancja ich wykonania wyklucza możliwość wykonania ich przez człowieka przy użyciu deski

4.2.2 Obecność licznych obserwatorów na miejscu uniemożliwia cropmakerom wykonanie kręgu zbożowego pozostając niezauważonymi

4.2.3 Nawet jeśli wykonanie kręgów zbożowych przez ludzi jest możliwe – to nie ma żadnego sensownego celu, który rekompensowałby wysiłek i ryzyko związane z taką akcją

4.2.4 Na zdjęciach wykonywanych na polach widać niewidoczne gołym okiem orbsy, co potwierdza obecność nieznanej siły

4.2.5 Liczne obserwacje kul świetlnych (tzw. BoL – z ang. ball of lights) potwierdzają, że za kręgami zbożowymi stoi nieznana siła i wyklucza działanie dowcipnisiów

4.2.6 Obecna w Wylatowie Nancy Talbott z BLT Research potwierdziła autentyczność większości kręgów zbożowych powstałych w 2003 roku

4.2.7 Badania Jerzego Szymańskiego i Adama Piekuta wykluczają możliwość wykonania kręgów zbożowych przez ludzi

4.2.8 Formacja 30 kół z 2004 powstała w zasięgu kamer a w momencie ich tworzenia kamera zarejestrowała niezidentyfikowany, silny błysk światła

5. Filozofia cropmakerów i nowe spojrzenie na fenomen kręgów

5.1 Motywacje cropmakerów

5.2 Filozofia cropmakerów

5.3 Aspekty psychologiczne i socjologiczne

5.4 Nowe spojrzenie na fenomen kręgów

5.5 Pytanie o przyszłość fenomenu kręgów

 

1. Wstęp

Fenomen kręgów zbożowych był uznawany za najbardziej intrygującą tajemnicę XX wieku związaną z eksploracją „nieznanego”. Szczyt popularności tego zjawiska przypadł na lata osiemdziesiąte, kiedy kręgi zbożowe pojawiające się na angielskich polach przykuły uwagę tamtejszych mediów, a w ślad za tym opinii publicznej. Przez długi czas znaki w zbożu były traktowane z pełną powagą przez wszystkie środki przekazu (nawet te z założenia niechętne wszystkiemu z etykietą „nieznane” czy „paranormalne”). Aby się o tym przekonać wystarczy na stronach internetowych BBC wpisać frazę „crop circles” i dotrzeć do licznych archiwalnych artykułów na ten temat pisanych w jak najbardziej poważnym tonie.

Początek nowego tysiąclecia wyznaczył powolny zmierzch zainteresowania kręgami zbożowymi w skali światowej. Oczywiście z polskiej perspektywy wygląda to nieco inaczej. W naszym kraju rok 2000, gdy pojawiły się pierwsze wylatowskie kręgi zbożowe, można przyjąć za początek fali zainteresowania tym zjawiskiem. Choć pojedyncze kręgi powstawały już wcześniej, to dopiero regularność pojawiania się znaków w Wylatowie przyciągnęła coraz liczniejsze szeregi badaczy i entuzjastów. Rozgłos nadany temu zjawisku przez polskie media nie dorównał jednak temu, co miało miejsce wcześniej w Wielkiej Brytanii – zarówno pod względem ilości informacji, jak i przede wszystkim ich jakości.

Od samego początku na sposób badania i tworzenia teorii odnośnie pochodzenia kręgów zbożowych w Polsce duży wpływ miały badania prowadzone na angielskich polach od przeszło 20 lat. Kontakty z badaczami zza granicy (np. przyjazd do Polski Nancy Talbott w 2003 r. - na zaproszenie Fundacji Nautilus) i powszechność informacji na temat tego zjawiska w internecie zrobiła swoje i w krótkim czasie polskie kręgi zbożowe zaczęły być postrzegane jako element ogólnoświatowego zjawiska.

W roku 2006 coraz częściej mówi się o schyłku fenomenu kręgów zbożowych. Kręgi zbożowe w Anglii pojawiły się później i w mniejszej ilości niż w latach ubiegłych. Podobnie było w Polsce. Nawet w Wylatowie przerwana została seria corocznie pojawiających się znaków w zbożu. Spadło też powszechne zainteresowanie tym zjawiskiem. Jednym z powodów jest pojawianie się kręgów zbożowych tworzonych przez cropmakerów w celach komercyjnych (na zlecenie stacji telewizyjnych, gazet i firm) które pozbawia fenomen kręgów otoczki tajemnicy. Geometryczna złożoność takich znaków wprawia w konsternację tych, którzy twierdzili że ułożenie zboża w tak skomplikowane i rozległe kształty, w dodatku w krótkim czasie, leży poza zasięgiem możliwości człowieka. W Polsce ujawniła się grupa cropmakerów o nazwie „Deskarze”, którzy przedstawili dowody wygniecenia kręgu zbożowego w Mąkowarsku (był to najbardziej złożony polski krąg zbożowy w 2006 roku) oraz przyznali się do wykonania kilku innych kręgów zbożowych w poprzednich latach (warto dodać, że żaden z nich nie pochodził z Wylatowa i najbliższych okolic).

Choć miniony rok nie przynosił dobrych wieści entuzjastom kręgów zbożowych – to jednak za sprawą wydania książki „The Field Guide - the Art., History and Philosophy of Crop Circle Making” Roba Irvinga – pojawiła się możliwość spojrzenia na fenomen kręgów zbożowych oczyma cropmakerów. Ludzie wygniatający zboże przy użyciu deski byli zazwyczaj niedoceniani (przypisywano im autorstwo nielicznych i najbardziej nieudanych znaków w zbożu) i jako fałszerze oryginalnego fenomenu nie cieszyli się dobrą sławą. Pierwszym badaczem, który poważnie potraktował ich rolę w rozwoju tego zjawiska był Colin Andrews (nestor wśród badaczy kręgów, autor najbardziej poczytnej książki na ten temat – „The Circular Evidence”). Jego spotkania z czołowym cropmakerem - Robem Irvingiem doprowadziły go do przekonania, że pełne zrozumienie fenomenu, którym się zajmuje, wymaga uwzględnienia doświadczeń także tej grupy ludzi.

Przez długie lata publikacje na temat kręgów zbożowych przygotowywali głównie entuzjaści UFO. Większość stron internetowych opisująca ten fenomen skupiała się na dowodzeniu, że kręgi zbożowe są formą przekazu od obcej cywilizacji. Argumenty o możliwości wygniatania zboża przez ludzi odpierano wskazując na badania naukowe publikowane na stronach www.bltresearch.com. Dawało to bardzo jednostronny obraz tego fenomenu. O kręgach zbożowych wypowiadali się przecież także sceptycy i cropmakerzy, a badania BLT Research spotykały się z wieloma krytycznymi uwagami. Takich informacji próżno jednak szukać w większości materiałów poświęconych temu zjawisku (stronach internetowych, książkach i filmach). Z tego powodu najwszechstronniejszym źródłem informacji są angielskie fora internetowe, gdzie można poznać wszystkie punkty widzenia na ten fenomen, wyrażane przez entuzjastów tego zjawiska, długoletnich badaczy, cropmakerów i sceptyków.

Niniejsze opracowanie jest wynikiem subiektywnej oceny wynikającej ze skonfrontowania argumentów wszystkich stron zaangażowanych w fenomen kręgów zbożowych.

2. Historia kręgów zbożowych

Historię kręgów zbożowych można podzielić na 2 etapy, które rozgranicza rozpoczęcie działalności przez pierwszych cropmakerów (ludzi wygniatających zboże w sposób mechaniczny) – Douga Bowera i Dave’a Chorley. Ta para przyjaciół wpłynęła na zmianę oblicza tego fenomenu, wyrażającego się nie tylko nagłym przyrostem liczby znaków w zbożu, ale także stopniowym zwiększeniem się ich powierzchni i złożoności geometrycznej.

2.1 Historia kręgów zbożowych przed pojawieniem się cropmakerów

Pomimo, że w początkowej fazie zjawisko kręgów ograniczało się zapewne tylko do naturalnego fenomenu (nie było zakłócane celowym wygniataniem zboża przez ludzi) to i tak nie było ono postrzegane w sposób jednolity. Nieprecyzyjne wzmianki z IX i XVII wieku upatrują przyczyn powstawania kręgów w zbożu w działaniu nadprzyrodzonych sił (złych duchów, diabła), a lepiej udokumentowane raporty z lat 50 i 60 ubiegłego wieku łączą to zjawisko z lądowaniem pojazdów UFO.

2.1.1 Historyczne dokumenty z IX i XVII wieku

Autorem pierwszego dokumentu nawiązującego do kręgów zbożowych był żyjący w IX wieku biskup Lyonu – Agobard. Jego życiową misją stało się wykorzenienie zabobonów (jako niezgodnych z chrześcijańskim nauczaniem) kultywowanych przez niewykształconą część społeczeństwa. Agobard opisywał, że mieszkańcy wsi dopatrywali się przyczyn niekorzystnych zjawisk atmosferycznych (grad, burze) niszczących uprawy w różnego rodzaju złych duchach, które potrafiły manipulować pogodą. Szeroko rozpowszechniona była wiara w regularne wizyty na Ziemi mieszkańców Magonii żyjących w odległym miejscu w niebie i przybywających na naszą planetę na statkach z chmur, które wywoływały gwałtowne burze. Jednym ze śladów bytności Magonian było wygniecione zboże.

Drugim dokumentem wskazującym na pojawianie się kręgów zbożowych w przeszłości jest pamflet datowany na 22.08.1678, którego strona tytułowa ilustrowana jest drzeworytem przedstawiającym postać diabła koszącego owies. Ścięte zboże ma kształt owalu – a całość przypomina wyglądem współczesny krąg zbożowy. Pamflet opowiada o właścicielu pola, który proponuje swojemu sąsiadowi pracę przy skoszeniu owsa. W trakcie negocjacji właściciel pola uznaje jednak, że żądana płatność za usługę jest wygórowana, wpada w złość i zrywa umowę z sąsiadem używając następujących słów : „prędzej diabeł skosi owies niż Ty”. Słowa te okazują się prorocze, bo w nocy widać nad polami owsa płomienie, a następnego ranka okazuje się, że owies został skoszony w formie owalu z precyzją, która leży poza możliwościami człowieka.

Z kolei w książce „Natural History of Staffordshire” wydanej w roku 1686 Robert Plott wspomina o obserwacjach dziwnych anomalii świetlnych - m.in. bardzo jasnych kul światła pojawiających się nocą, co oczywiście przywodzi na myśl obserwowane współcześnie i kojarzone z kręgami zbożowymi tzw. BoL (z ang. “Balls of Light”).

W źródłach historycznych można jednak znaleźć i takie wzmianki, które wskazują, że za znakami w zbożu stoi człowiek. Francuski inkwizytor Nicolas Remy w dziele „Daemonolatreia” (czyli „Kult Szatana”) wspomina ludzi tańczących w zbożu i pozostawiających za sobą okrągłe ślady.

Z powyższych przykładów widać, że w przeszłości znaki w zbożu były interpretowane jako efekt działania wszelkiego rodzaju sił nieczystych, co oczywiście nie dziwi biorąc pod uwagę kontekst historyczny. Relacje, z którymi mamy do czynienia nie są obiektywne, ponieważ odcisnęło się na nich piętno ówczesnych wierzeń i światopoglądów. Niedoskonałość tych opisów powoduje, że trudno jest jednoznacznie stwierdzić czy te historyczne kręgi w zbożu były wygniecione w taki sam sposób jak współczesne.

2.1.2 Kręgi zbożowe w latach 50 XX wieku

Jak bardzo istotna jest precyzja opisów znaków w zbożu (której brakowało najstarszym relacjom) widać na przykładzie zdarzeń z lat pięćdziesiątych XX wieku. Okazuje się bowiem, że specyfika odnalezionych śladów jest różna.

W roku 1952 w Lamont w Missouri odkryto okrąg o średnicy 5 metrów, wewnątrz którego znajdowały się całkowicie wysuszone rośliny. Wiele osób twierdziło potem, że byli świadkami przelotu UFO w tych okolicach jeszcze przed pojawieniem się znaku. W roku 1954 w La Roche-Brenil we Francji obserwowano lądujący świecący obiekt, a na miejscu zdarzenia odnaleziono później okrąg pokryty czymś co przypominało popiół. W tym samym roku w Wincanton w USA również widziano UFO o średnicy 15 metrów i metalicznej powierzchni, a następnego dnia odkryto okrąg wygniecionej trawy, która miejscami nosiła ślady przypalenia.

2.1.3 „Gniazdo UFO” w Tully

Najbardziej spektakularnym i szczegółowo zrelacjonowanym przypadkiem był jednak incydent w Tully w Australii w roku 1966. Świadkiem zdarzenia był pracownik zatrudniony na farmie - John Padley. Pewnego styczniowego poranka prowadził on traktor w kierunku rozlewiska wody zwanego Horseshoe Lagoon, kiedy usłyszał syczący dźwięk, który był tak głośny że przebijał się przez hałas wytwarzany przez silnik traktora. John Padley pomyślał w pierwszej chwili, że źródłem dźwięku jest pęknięta opona. Zeskoczył z traktora i wtedy ujrzał nad drzewami wirujący obiekt w kształcie spodka. Po chwili niezidentyfikowany obiekt przechylił się lekko na bok i błyskawicznie odleciał. Padley udał się na miejsce, nad którym zawisł latający obiekt i zauważył, że w gęstych trzcinach znajduje się okrągła luka o średnicy ok. 10 metrów, z wciąż wirującą wodą. Gdy rolnik powiadomił o zajściu swojego pracodawcę i powrócili razem na miejsce zdarzeń, ujrzeli na powierzchni wody wyrwane z korzeniami rośliny, ułożone w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. W powietrzu czuć było zapach siarki.

Za sprawą mediów incydent w Tully stał się na tyle głośny, że lokalne władze wszczęły w tej sprawie śledztwo. Po jego zakończeniu ogłoszono oficjalną wersję zdarzeń – kręgi w trzcinie były efektem mini trąb powietrznych, często spotykanych w tamtej okolicy. Ufolodzy nie przyjęli jednak do wiadomości takiego wytłumaczenia, argumentując, że John Padley był świadkiem powstawania kręgu w trzcinie w pogodny i bezwietrzny dzień. Również sam świadek zapewniał, że widywał w przeszłości trąby powietrzne i wyglądały one zupełnie inaczej niż obiekt, który ujrzał w dniu zdarzenia.

Kręgi w trzcinie odkryte w Tully są o tyle wyjątkowe, że ze względu na miejsce ich wystąpienia, można wykluczyć możliwość stworzenia ich przez człowieka (w innych przypadkach taką opcję trzeba brać pod uwagę). Nie sposób wyobrazić sobie dowcipnisia wyrywającego roślinę po roślinie z obszaru o średnicy 10 metrów, szczególnie, że trzcina znajdowała się w wodzie o głębokości 1,5 metra. Kolejnym etapem takiego karkołomnego zadania byłoby misterne ułożenie roślin w spiralny sposób na powierzchni wody. Taka opcja nie była więc brana pod uwagę nawet przez najbardziej zagorzałych sceptyków. Wydarzenia w Tully były szeroko komentowane i jak się później okazało stały się inspiracją dla twórczości pierwszych cropmakerów.

2.1.4 Tajemnicze zdarzenia w Warminster

Inna ciekawa seria zdarzeń związana z pojawianiem się znaków w zbożu miała miejsce w Warminster w Anglii w roku 1964. Lokalna prasa donosiła o serii dziwnych zdarzeń w tamtej okolicy – tajemniczych, wibrujących dźwiękach, których źródła nie dało się ustalić, ptakach, które bez żadnej naturalnej przyczyny równocześnie spadały na ziemię oraz o niewidzialnej energii, która w sposób fizyczny atakowała ludzi. Po pewnym czasie w okolicy dokonano obserwacji przelatujących lub unoszących się nad horyzontem kul świetlnych oraz niezidentyfikowanych obiektów latających, a finalnym efektem było pojawienie się kręgów zbożowych.

2.1.5 Kręgi zbożowe i Billy Meier

Warto również wspomnieć, że w latach siedemdziesiątych kręgi zbożowe pojawiły się na farmie Billy Meiera w Szwajcarii. Meier był człowiekiem, który utrzymywał, że kontaktuje się z przybyszami z gwiazdozbioru Plejady. Jako dowód tych spotkań przekazał serię zdjęć i filmów, które przez jednych były traktowane jako dowód obecności obcych cywilizacji na Ziemi, a przez drugich jako ewidentny fotomontaż. Meier twierdził, że był świadkiem tego jak pojazdy UFO zostawiały okrągłe ślady po lądowaniu. Żaden z filmów Meiera przedstawiających pojazdy UFO nie rejestrował jednak takiego zdarzenia.

Podsumowując historię kręgów zbożowych w okresie poprzedzającym pojawienie się pierwszych regularnych cropmakerów należy zwrócić uwagę na następujące aspekty:

2.2 Historia kręgów zbożowych po pojawieniu się pierwszych cropmakerów

Począwszy od roku 1976 naturalny fenomen kręgów zbożowych zaczął być imitowany przez ludzi. Dwójka pierwszych cropmakerów wygniatała początkowo proste znaki w kształcie koła. Ich celem było bowiem stworzenie wiernej imitacji znaków, które pojawiały się w poprzednich latach i które wiązano z lądowaniem pojazdów UFO. Dopiero z upływem czasu okrągłe wygniecenia przerodziły się w skomplikowane kręgi zbożowe, które zaczęto interpretować jako formę przesłania od obcej inteligencji.

2.2.1 Doug Bower i Dave Chorley nadają zjawisku nowy kierunek

Punktem zwrotnym w zjawisku kręgów zbożowych było rozpoczęcie działalności przez dwójkę pierwszych cropmakerów - Douga Bowera (pomysłodawcę i głównego inspiratora) oraz Dave’a Chorley (wiernego pomocnika)

Latem 1976 roku para przyjaciół, których łączyły zainteresowania artystyczne (1) i piątkowe spotkania w pubie, zdecydowała się zafundować okolicznym mieszkańcom ufologiczną atrakcję. Posługując się metalową sztabą, Doug i Dave wygnietli swój pierwszy znak w zbożu o średnicy 10 metrów (takie rozmiary miały kręgi, o których czytali w książkach ufologicznych). Kolejnego ranka czekali niecierpliwie jakie reakcje wywoła ich pierwsze dzieło. Minął dzień, a potem kolejne i nikt nie poruszył tematu dziwnych znaków w zbożu. Nie odkryte pozostały także kolejne kręgi. Powód był prozaiczny – na płaskim terenie kręgi nie były łatwe do zauważenia. Być może zwrócono na nie uwagę dopiero w czasie żniw. Znaczny upływ czasu od ich stworzenia powodował jednak, że kręgi traciły na jakości (przygniecione zboże częściowo podnosiło się) i rolnicy uznawali je za naturalne zniszczenia w wyniku burzy. Dave, który wkładał w to przedsięwzięcie mniej serca niż jego przyjaciel był w pewnym momencie bliski rezygnacji z cotygodniowych eskapad. Doug Bower namówił go jednak na kolejną próbę, tym razem wybierając lokalizację w lekkim zagłębieniu terenu, tak by znak był lepiej widoczny. Decyzja okazała się słuszna i tym razem wysiłek dwóch dowcipnisiów (2) został dostrzeżony. Doug i Dave każdego piątku (wtedy właśnie spotykali się w pubie) wygniatali kolejne okręgi, a fenomen tajemniczych śladów w zbożu przyciągał coraz większe zainteresowanie mediów i opinii publicznej.

Pierwsi cropmakerzy od początku starali się nie zostawiać po sobie śladów, dlatego wchodzili w głąb pola po ścieżkach technologicznych. Ich pierwszym narzędziem pracy była metalowa sztaba. Chodząc na kolanach, dociskali ją wspólnie z dwóch stron i w taki sposób ugniatali zboże. Z czasem to niewygodne narzędzie pracy zastąpili „stomperem”. Pod tą nazwą kryje się proste urządzenie w postaci deski ze sznurkiem mocowanym do niej na dwóch przeciwległych końcach. Stomper umożliwia wygniatanie zboża w pozycji stojącej.

2.2.2 Teorie dr Meadena mobilizują cropmakerów

Początkowo popularność zdobyły dwie teorie odnośnie pochodzenia kręgów w zbożu. Pierwsza z nich całkowicie odpowiadała oczekiwaniom Douga Bowera. Ufolodzy, powołując się na podobne przypadki z lat 60 i 70, interpretowali dziwne znaki w zbożu jako ślady po lądowaniu UFO. Media promowały inną, bardziej „naukową”, teorię dr Terrence Meadena, który postulował, że kręgi w zbożu to efekt unikalnego zjawiska atmosferycznego w postaci naelektryzowanego wiru powietrza. Naukowe wywody Meadena strasznie irytowały Douga i Dave i aby udowodnić ich niepoprawność postanowili do głównego okręgu dodawać mniejsze. Kiedy Meaden dopasował swoją teorię do nowych okoliczności, dwójka dowcipnisiów zaadaptowała jeszcze dalej idące zmiany – wygniatając zboże już nie tylko w postaci okręgów, ale także ścieżek. W ten sposób, dzięki dr Meadenowi (czego oczywiście nie był świadomy), pojedyncze okręgi przerodziły się w coraz bardziej złożone kręgi zbożowe.

2.2.3 Tajemnica pierwszych cropmakerów ujawniona

W roku 1992 Doug i Dave postanowili wreszcie ujawnić publicznie swoją tajemnicę. Doug Bower w wywiadzie zamieszczonym w książce „The Field Guide” podaje dwa powody takiej decyzji. Przede wszystkim stan zdrowia jego partnera bardzo się pogarszał, a wygniatanie zboża wiązało się ze znacznym wysiłkiem fizycznym. Drugi powód był związany z pojawieniem się naśladowców, których przyciągnął rozgłos nadany temu zjawiska przez media. Najpierw kopiowali oni projekty Douga i Dave’a, ale potem poszli o krok dalej i w roku 1990 stworzyli złożony krąg zbożowy, który pozostawił w cieniu wszystko to, co powstało do tej pory. Krag zbożowy ten został nawet wykorzystany na okładce składanki największych hitów znanej grupy rockowej Led Zeppelin. Doug i Dave zdali sobie sprawę, że nigdy nie będą w stanie dorównać konkurencji i że była to najlepsza chwila do zakończenia działalności i ujawnienia tajemnicy.

Historia pierwszych cropmakerów została opisana na łamach „Today” w artykule pod tytułem „The men who conned the World” („Ludzie którzy oszukali świat”). Oczywiście artykuł wywołał burzę w środowisku badaczy kręgów zbożowych. Część osób uznała całą tajemnicę za wyjaśnioną i porzuciła zainteresowanie tym fenomenem. Inni traktowali rewelacje Douga i Dave’a jako część polityki dezinformacji uprawianej przez tajne służby w celu odwrócenia uwagi od prawdziwej istoty tego zjawiska. Pierwsi cropmakerzy przedstawili jednak dowody zarówno umiejętności wygniatania zboża jak i tego, że swoją działalność prowadzili już od wielu lat (przy pomocy dokumentacji fotograficznej) (3).

2.2.4 Coraz bardziej skomplikowane wzory

Zaprzestanie działalności przez pierwszych cropmakerów nie miało jednak żadnego negatywnego wpływu na rozmiar tego zjawiska. Wprost przeciwnie – zwiększała się nie tylko liczba znaków w zbożu, ale także ich wielkość i złożoność geometryczna. Proszeni o demonstrację swoich umiejętności, Doug i Dave tworzyli znaki, które zarówno pod względem złożoności geometrycznej jak i jakości wygniecenia zboża – wydawały się czymś kompletnie innym niż nowo powstające, perfekcyjnie wykonane kręgi zbożowe. To porównanie dało asumpt do tego, by nowo powstające kręgi zbożowe traktować jako efekt działania nieznanej siły o mocy twórczej znacznie przekraczającej umiejętności człowieka. Sprzyjały temu relacje o anomaliach towarzyszących kręgu zbożowym, z których najczęściej wymieniano krótkie i intensywne rozbłyski światła nad polami, przeloty świetlnych kul i awarie sprzętu elektronicznego. Mając na względzie słynny artykuł z „Today” badacze kręgów zbożowych brali oczywiście pod uwagę działanie cropmakerów, ale przypisywali im autorstwo tych najmniej udanych znaków (z niestarannie ułożonym zbożem lub ewidentnymi błędami w realizacji).

2.2.5 Kontrowersyjne oświadczenie „80/20”

O ile ujawnienie prasowej rewelacji na temat wyczynów Douga i Dave’a na łamach „Today” było dla zwolenników teorii wiążącej kręgi z działaniem obcej cywilizacji ciosem wymierzonym z zewnątrz, o tyle w roku 2000 ich przekonania zostały poddane w wątpliwość przez najbardziej popularnego badacza tego zjawiska - Colina Andrewsa. W efekcie śledztwa jakie przeprowadził (m.in. zatrudniając detektywa) – wygłosił on oświadczenie, że co najmniej 80% angielskich kręgów zbożowych jest wykonywanych przez cropmakerów. Co więcej – Andrews postulował, że „autentyczne” znaki mają zazwyczaj najprostszą geometrię. Oświadczenie to stało w całkowitej sprzeczności z dotychczasowymi przekonaniami. Większość badaczy wyznawała bowiem zasadę, że czym bardziej skomplikowany krąg zbożowy - tym mniejsza szansa, że wykonał go człowiek. Granice możliwości twórczych cropmakerów szacowano znacznie poniżej umiejętności potrzebnych do wykonania najbardziej złożonych formacji. Również proporcja 80/20 na korzyść kręgów zbożowych wykonywanych przez człowieka była przeciwieństwem dotychczasowego szacunku opartego m.in. na wynikach badań naukowych dr Levengooda z BLT Research (szacował, że zaledwie 5% kręgów zbożowych jest dziełem człowieka). Biorąc pod uwagę te okoliczności, nie należy się dziwić, że oświadczenie Andrewsa spotkało się z niedowierzaniem, a nawet oburzeniem.

Kolejne lata pokazały jednak, że Andrews miał całkowitą rację - rola cropmakerów w fenomenie kręgów zbożowych była faktycznie mocno niedoceniana. W nowym tysiącleciu popularność zyskała nowa forma reklamy. Tak znane firmy jak Nike oraz środki masowego przekazu zdecydowały się na reklamę odwołującą się do tajemniczego fenomenu kręgów zbożowych. Na polach powstawały więc misterne znaki tworzone przez grupę „circlemakers” (znanej internautom za pośrednictwem strony www.circlemakers.org) czy Matta Williamsa. Oczywistym stało się, że skomplikowane znaki można uzyskać przez pomysłową kombinację okręgów i linii prostych, a cropmakersi nie są jedynie dowcipnisiami, ale artystami, którzy rozwinęli nową formę sztuki.

Podsumowując historię kręgów od momentu pojawienia się pierwszych regularnie działających cropmakerów należy zwrócić uwagę, na następujące aspekty:

3. Badania kręgów zbożowych

Rozgłos nadany przez media kręgom zbożowym przyciągnął wielu ludzi, którzy postanowili badać ten fenomen na własną rękę. Większość marzyła o tym, by zostać naocznymi świadkami momentu powstawania kręgu zbożowego. Na angielskie pola, w miejscu i o czasie gdzie zwykły powstawać znaki w zbożu, zjeżdżały coraz większe grupy entuzjastów tego zjawiska. Podjęto również próbę wykorzystania kamer w celu całodobowej obserwacji i rejestracji trudno uchwytnego fenomenu. Pojawiali się ludzie z misją dokumentowania relacji naocznych świadków - zarówno pojawiania się kręgów zbożowych jak i tajemniczych anomalii towarzyszących temu zjawisku. Inni próbowali rozszyfrować przekaz zawarty w geometrii kręgów zbożowych. W rozwiązanie zagadki zaangażowali się również naukowcy. Popularność tego zjawiska przyciągnęła do debaty na jego temat nie tylko entuzjastów, ale także sceptyków (np. z włoskiej organizacji CICAP), którzy starali się udowodnić, że fenomen kręgów ma proste i racjonalne wyjaśnienie.

Badania kręgów zbożowych były prowadzone przez wielu ludzi, różnymi metodami. Niestety nie były skoordynowane i często nienależycie udokumentowane.. Z tego powodu można się rzetelnie odnieść tylko do części z nich – głównie tych publikowanych w pismach naukowych.

3.1 Badania naukowe

Badania naukowe kręgów zbożowych zainicjował w latach 80 ubiegłego wieku dr Terence Meaden. Jego teoria została później rozwinięta przez W.C. Levengooda z BLT Research. Krytyczny komentarz do prac Levengooda, a także zmodyfikowaną teorię zaproponował następnie dr Eltjo Haselhoff z konkurencyjnej organizacji – CCCS. Prace ostatnich dwóch naukowców (dwie Levengooda i jedna Haselhoffa) zostały opublikowane na łamach pisma naukowego „Physiologia Plantarium”. W wielu materiałach na temat kręgów zbożowych prace te są wymieniane jako koronny argument za tym, że część kręgów zbożowych powstało w wyniku złożonego zjawiska z udziałem energii elektromagnetycznej. Mało znane są natomiast krytyczne uwagi do tych artykułów napisane przez włoskich sceptyków z organizacji CICAP i opinia wydawcy „Physiologia Plantarium” na ten temat tego sporu.

3.1.1 Kręgi zbożowe zagadnieniem dla meteorologów ?

Od samego początku media (szczególnie te postrzegane jako „poważne”) preferowały naukowy komentarz do zjawiska kręgów zbożowych niż twierdzenia ufologów o lądowaniu statków kosmicznych (dominujące w latach 60, 70 i 80 XX wieku) bądź przesłaniu od obcej cywilizacji (począwszy od lat 90).

W latach osiemdziesiątych wiele gazet cytowało dr. Terence Meadena, który deklarował, że udało mu się rozwiązać tajemnicę kręgów zbożowych przy pomocy wiedzy z zakresu meteorologii. Otóż Meaden uważał, że znaki w zbożu są efektem działania wirów naelektryzowanego powietrza. Warto podkreślić, że naukowiec formułując tą tezę, nie brał w ogóle pod uwagę możliwości tworzenia kręgów przez ludzi, którzy w tamtym czasie działali w całkowitej tajemnicy. Gdy na polach zamiast jednego okręgu zaczęło pojawiać się ich więcej, Meaden próbował modyfikować swoją teorię. Kiedy jednak fenomen rozwinął się w kierunku złożonych kręgów zbożowych, naukowiec musiał przyjąć do wiadomości, że wyjaśnienie zagadki przy pomocy zjawiska meteorologicznego przestało wchodzić w grę.

3.1.2 Teoria plazmy atmosferycznej W.C. Levengooda

Kolejnym naukowcem, który podjął się rozwiązania tajemnicy kręgów zbożowych był W.C. Levengood, który razem z Nancy Talbott i Johnem Burke utworzył organizację BLT Research. Wyniki prac Levengooda są po dzień dzisiejszy traktowane jako najmocniejszy argument za tym, że większość kręgów zbożowych nie może być efektem mechanicznego wygniatania zboża przy użyciu deski. Levengood by autorem 2 spośród 3 prac na temat tego fenomenu, które znalazły się w piśmie naukowym o nazwie „Physiologia Plantarium”.

W roku 1994 „wspomniane pismo zamieściło artykuł W.C. Levengooda pod tytułem „Anatomiczne anomalie w roślinach pochodzących z kręgów zbożowych”. Autor opisywał w nim takie anomalie jak napęczniałe kolanka zbóż, wydłużenie i zgięcie kolanek, zmiany w kiełkowaniu nasion pobranych z kręgu zbożowego w stosunku do próbki kontrolnej. Levengood twierdził, że badane przez niego rośliny wykazują cechy świadczące o działaniu na nie potężnego wiru powietrza, jonizacji, pola elektrycznego i krótkotrwałej wysokiej temperatury. Przyjął on hipotezę, że powodem takich efektów był wir plazmy.

W tym miejscu należy się kilka wyjaśnień natury ogólnej. Plazma to zjonizowany gaz o odpowiednio dużej koncentracji cząstek naładowanych w postaci jonów i elektronów. Plazma silnie oddziałuje z zewnętrznym polem elektrycznym i magnetycznym. Jest również dobrym przewodnikiem prądu elektrycznego. W stanie plazmy znajduje się ponad 99% materii Wszechświata (biorąc pod uwagę część dostępną dla ludzkiej obserwacji). W warunkach ziemskich plazma występuje rzadko. Można ją spotkać w wyładowaniach atmosferycznych, płomieniu, łuku elektrycznym oraz lampach wyładowczych. Ziemska plazma atmosferyczna pojawia się dopiero powyżej 50 km nad poziomem morza, w warstwie nazywanej jonosferą.

Levengood postulował, że wir takiej plazmy atmosferycznej jest ściągany do powierzchni ziemi i powoduje odkryte przez niego anomalie. Na sformułowanie takiej hipotezy niewątpliwy wpływ miały badania formacji zbożowej, która pojawiła się w Cherhill w Anglii w roku 1993 (a więc rok przed publikacją artykułu). Według badań Levengooda - w tkankę niektórych roślin znajdujących się w centrum kręgu zbożowego wtopione było szkliwo żelazowe, na które składały się cząstki pochodzenia meteorytowego Omawiany krąg zbożowy powstał w sierpniu w czasie roju Perseidów. Jak wiadomo - meteoryty w wyniku wejścia w ziemską atmosferę ulegają na ogół spalaniu, a do atmosfery dostają się jedynie mikroskopijne cząsteczki pyłu meteorytowego. Levengood wywnioskował więc, że takie cząsteczki były ściągnięte za sprawą silnego pola magnetycznego przez schodzący z górnej warstwy atmosfery wir plazmy. Cząsteczki pyłu meteorytowego zostały stopione przez mikrofale jeszcze przed uderzeniem wiru plazmy w powierzchnię ziemi. Końcowym efektem było powstanie kręgu zbożowego i anomalii w postaci wtopionego w tkankę roślin szkliwa pochodzenia meteorytowego.

Drugi artykuł naukowy Levengooda, (współautorem była Nancy Talbott), ukazał się w roku 1999 pod tytułem „Rozproszenie energii w formacjach zbożowych na świecie”. Autor dokonał w nim oszacowania, że ponad 95% formacji zbożowych powstało w wyniku działania wiru plazmy atmosferycznej. Udowadniał również, że anomalii w postaci wydłużenia kolanek zbóż nie można tłumaczyć efektem fototropizmu i grawitropizmu. Po artykule z 1994 roku odezwały się bowiem głosy, że łodygi zbóż, które zostały przygniecione do ziemi, w naturalny sposób (wykorzystując elastyczność kolanek) kierują się ku światłu – co skutkuje zgięciem i wydłużeniem kolanek. Levengood powoływał się na eksperyment z wygniecionym przy pomocy deski kręgiem zbożowym. Mierzone w nim przyrosty długości kolanek wynosiły ok. 2% dziennie.

Levengood porównywał niewielkie przyrosty długości kolanek w testowym (wykonanym za pomocą deski) kręgu z formacjami, które uznawał za autentyczne. Przedmiotem jego analizy były 3 proste kręgi z Devizes i Sussex (Anglia) oraz Chechalis (USA), a także bardziej złożona, spiralna formacja z Beckhampton. Po 3 dniach od pojawienia się kręgów zbożowych wydłużenie kolanek w ich wnętrzu oscylowało między 30% do 200%. Naukowiec konkludował, że tak duże zmiany nie mogły być w żadnej mierze wynikiem naturalnych procesów jakie zachodzą w kręgów zbożowych wygniecionych przy użyciu deski. Levengood nie ograniczył się tym razem do prostego spostrzeżenia, że kolanka zbóż w kręgu zbożowym są znacznie wydłużone w stosunku do próbki kontrolnej spoza kręgu zbożowego, ale zbadał również zależność między długością kolanek a odległością od środka formacji zbożowej (5). Według jego pomiarów długość kolanek zmniejszała się wykładniczo od środka do krawędzi okręgu, co jest zgodne z elektro-magnetyczną absorpcją energii definiowaną przez prawo Beer-Lamberta. Tym samym Levengood przedstawił jeszcze silniejszy (niż za sprawą pierwszej publikacji) argument, że takie anomalie roślin wykluczają wygniatanie ich przy użyciu deski.

3.1.3 Model BoL Eltjo Haselhoffa

Ostatnie opracowanie w piśmie naukowym dotyczące kręgów zbożowych ukazało się w roku 2001. Jego autorem był Eltjo Haselhoff i formalnie był to komentarz do artykułu Levengooda i Talbott z 1999 roku. W rzeczywistości autor poświęcił tylko pierwszą część swojego opracowania na komentarz, a w drugiej - rozwinął własną teorię.

Haselhoff wytknął autorom artykułu z 1999 dwa błędy w analizie danych. W efekcie czego wykazał, że model promieniowania elektromagnetycznego proponowany przez Levengooda był nieprawidłowy i zastąpił go własnym. Dowodził on, że to nie wir plazmy atmosferycznej docierający do samej ziemi, ale punktowe źródło promieniowania znajdujące się w pewnej wysokości nad polami musiało być odpowiedzialne za taki sposób absorpcji promieniowania, jaki wynikał z analizy próbek zebranych przez Levengooda. Haselhoff przyjął dla swojego modelu nazwę - BoL (skrót od „ball of light” – czyli kula światła). Te niezidentyfikowane świetlne kule były bowiem obserwowane w okolicach pojawiania się kręgów zbożowych, a niektórzy świadkowie twierdzili, że to właśnie one tworzą znaki w zbożu.

Haselhoff dowodził potem poprawności swojej teorii w artykule zamieszczonym na stronie organizacji, którą kierował – CCCS (Centre for Crop Circle Studies). Przedstawił przypadek z Holandii, gdzie świadek obserwował kulę która zawisła nad polami. Później w tym miejscu odnaleziony został krąg zbożowy. Wprowadzając do swojego modelu BoL odpowiednie dane (na podstawie próbek pobranych z kręgu zbożowego) Haselhoff obliczył, że kuliste źródło promieniowania znajdowało się na tej wysokości, którą oszacował świadek - co było kolejnym argumentem za poprawnością modelu.

3.1.4 Pył meteorytowy czyli żart Irvinga

Najbardziej działający na wyobraźnię raport Levengooda dotyczył (opisywanego wcześniej) odkrycia pyłu meteorytowego w kręgu zbożowym w Cherhill, które zdawało się potwierdzać hipotezę, że za wykonanie kręgów odpowiada wir plazmy atmosferycznej. Przełomowe odkrycie Levengooda zostało zakwestionowane już rok później. Jeden z najbardziej znanych cropmakerów - Rob Irving ogłosił bowiem, że to on wykonał formację w Cherhill, a także rozsypał opiłki żelaza w wybranych miejscach tego kręgu. Jesienią na wystawie w Londynie Irving zaprezentował butlę pochodzącą z laboratorium chemicznego Uniwersytetu w Oxford, którą wysłał mu jego znajomy. Irving zaproponował zbadanie zawartości butli w celu porównania jej ze szkliwem znalezionym w kręgu zbożowym w Cherhil. W roku 1995 napisał list otwarty do Levengooda z BLT Research proponując przeprowadzenie ponownych badań przez niezależną instytucję. Wyzwanie to pozostało jednak bez odpowiedzi (pomimo, że o jego poważne potraktowanie apelował znany badacz Montague Keen).

W 1999 roku o całej sprawie dowiedział się inny naukowiec – Rodney Ashby i postanowił sam zbadać dziwny osad pozostawiony w kręgu w Cherhill. Zaraz po otrzymaniu próbek rozpoczął analizę i w 2001 opublikował swój raport na ten temat. Od samego początku Ashby był świadomy oświadczenia Roba Irvinga. Jednak już po pobieżnej analizie próbek naukowiec wykluczył, że badane przez niego szkliwo mogło powstać z rozsypanych opiłków żelaza i w związku z tym potraktował oświadczenie cropmakera jako nieprawdziwe. Równocześnie jednak Ashby zakwestionował też opinię Levengooda, że badana przez niego próbka powstała z roztopionego pyłu meteorytowego.

Niedługo po opublikowaniu raportu naukowiec nawiązał korespondencję z rzekomym twórcą kręgu zbożowego – Robem Irvingiem. W jej efekcie Ashby otrzymał do badania zawartość butli z laboratorium chemicznego. Wówczas dopiero okazało się, że to co Irving mylnie nazywał opiłkami żelaza było tak naprawdę pyłem żelaza. To co dla laika wydawało się nie mieć większego znaczenia, dla naukowca czyniło istotną różnicę. W świetle nowej wiedzy na ten temat Rodney Ashby podjął się ponownej analizy i w jej wyniku przekonał się do wersji przedstawionej przez Irvinga. Szczegóły tej analizy można odnaleźć na stronie http://www.xstreamscience.org/H_Glaze/H_Glaze_0.htm. Są tam m.in. zdjęcia przedstawiające butlę z pyłem żelaza. Przyklejony na niej formularz pocztowy potwierdza datę jej przesłania, a także adres nadawcy i odbiorcy.

Aby zrozumieć jak powstało szkliwo trzeba znać okoliczności jego odkrycia, o których nie wspominała praca Levengooda. Dziwnego znaleziska dokonała dwójka badaczy - Peter Sorensen i Busty Tylor. W czasie obchodu pól zauważyli oni wyróżniającą się powierzchnię w już skoszonym zbożu. Sprawiało to wrażenie pozostałości po kręgu zbożowym. Badacze zauważyli, że zarówno na ziemi jak i na zgniecionych pozostałościach zboża znajdował się dziwny brązowy osad. Właściciel pola opowiadał im, że przed pojawieniem się znaku w zbożu padał intensywny deszcz. Zapewniał również, że dziwny osad zauważył dopiero w czasie żniw i nie potrafił znaleźć żadnego sensownego wytłumaczenia na taką okoliczność.

Ashby wyjaśnił w poprawce do swojej pracy, że pył żelaza rozsypany przez Irvinga został najpierw poddany korozji w wyniku padającego deszczu, a następnie wgnieciony w rośliny i glebę przez pracujący na polu kombajn. Potwierdzeniem tego, że formacja, w której znaleziono dziwny osad, była faktycznie dziełem Irvinga było zdjęcie (zarys formacji widoczny z drogi) dostarczone przez cropmakera. W związku z tym, że krąg został odkryty już po skoszeniu zboża – było to dowód, że Irving był w tym miejscu jeszcze przed nagłośnieniem całej sprawy.

3.1.5 Krytyczne opracowanie włoskich sceptyków

W roku 2005 Francesco Grassi, Claudio Cocheo i Paolo Russo z włoskiej organizacji sceptyków CICAP opublikowali krytyczny komentarz do artykułu Hasselhoffa z 2001 roku i w sposób pośredni także do wcześniejszych prac Levengooda z BLT Research. Pełną wersję raportu można znaleźć na stronie  http://www.cicap.org/crops/jse_19-2-159-170_2005.pdf Konkluzją opracowania jest to, że teoria o udziale promieniowania elektromagnetycznego w procesie tworzenia kręgów zbożowych nie jest wsparta należytymi dowodami. Autorzy wskazują na takie uchybienia jak:

Krytyczne uwagi włoskich sceptyków zostały wysłane do „Physiologia Plantarium” (miejsca publikacji artykułów Levengooda i Haselhoffa). Wydawca naukowego pisma całkowicie podzielił wątpliwości autorów. Nie zdecydował się jednak na ich publikację, a swoją decyzję tłumaczył niechęcią do dalszego podejmowania tej tematyki na łamach pisma. Potwierdza to list wysłany do CICAP, którego treść jest dostępna na stronie http://www.cicap.org/crops/en/013.htm.

Haselhoff opublikował po jakimś czasie wstępną odpowiedź względem krytyki włoskich sceptyków. Jako główną linię obrony przyjął argument, że jego artykuł należy traktować tylko jako wstęp do poważniejszej dyskusji i że miał on jedynie charakter komentarza, a nie pracy naukowej. Nie odniósł się jednak do większości merytorycznych zarzutów i wbrew zapowiedziom nie uczynił tego również w późniejszym terminie. Obiektywna analiza argumentów używanych przez Haselhoffa i członków CICAP musi prowadzić tylko do jednego wniosku : krytyka włoskich sceptyków była jak najbardziej trafna i przekonywująca (co zresztą potwierdził wydawca „Physiologia Plantarium”).

3.1.6 Błędne przekonanie o wartości prac naukowych nad kręgami

W środowisku entuzjastów kręgów zbożowych panuje dość powszechne przekonanie, że prace dr. Levengooda z BLT Research i Eltjo Haselhoffa z konkurencyjnej organizacji CCCS dowodzą w sposób naukowy, że za wykonanie (przynajmniej części) kręgów zbożowych odpowiada tajemnicze zjawisko, objawiające się m.in. emisją silnego promieniowanie elektromagnetycznego. Niestety mało znane są krytyczne uwagi względem tych prac – zarówno ze strony sceptyków jak i bardziej dociekliwych entuzjastów kręgów, którzy podają w wątpliwość rzetelność tych badań.

Tak naprawdę badania naukowe kręgów zbożowych wciąż są w punkcie zerowym - do tej pory nie przyniosły one wiarygodnej odpowiedzi na podstawowe pytanie - w jaki sposób odróżnić kręgi wygniatane mechanicznie przez człowieka od tych, które uważa się za efekt działania nieznanej siły.

3.2 Inne metody badania kręgów

W związku z faktem, że niewielu naukowców zechciało ryzykować swoją reputację dla badania fenomenu z etykietką „paranormalny” - rozwiązania zagadki kręgów zbożowych podejmowali się na ogół zwykli ludzie (nie posiadający specjalistycznej wiedzy z zakresu biologii czy fizyki). Poniżej przedstawione są najbardziej popularne metody takich badań oraz ich efekty 3.2.1 Gromadzenie relacji naocznych świadków

Gdy tylko fenomen kręgów zbożowych stał się popularny dzięki zainteresowaniu mediów, marzeniem wielu entuzjastów tego zjawiska była naoczna obserwacja momentu tworzenia się znaków w zbożu. Najbardziej wytrwali spędzali wiele dni na polach, gdzie zwykły najczęściej pojawiać się kręgi zbożowe, w nadziei ujrzenia w akcji tajemniczych twórców.

Przy pomocy internetu można znaleźć dziesiątki relacji opisujących moment tworzenia się kręgów lub też dziwnych zjawisk poprzedzających ich powstanie. Oczywiście w przypadku takich relacji podstawowym problemem jest kwestia ich wiarygodności. Nie można mieć pewności czy świadkowie mówią prawdę, a jeśli tak – to czy ich obserwacje nie wynikają z błędnej interpretacji naturalnych zjawisk.

Naoczni świadkowie powoływali się na przeróżne okoliczności pojawiania się kręgów w zbożu. Jedni opisywali UFO emitujące wiązkę laserową w kierunku pola. Inni - wielką czerwoną kulę, która obniżając się do poziomu kilku metrów nad ziemią emitowała jakąś niewidzialną energię powodującą natychmiastowe wygniatanie zboża. Inne relacje dotyczą niewielkich białych kulek poruszających się tuż nad zbożem (jak w słynnym filmie z Oliver’s Castle). Są także wzmianki o świetlistym wirze energii, a także o potężnym dźwięku (bez żadnych efektów wizualnych) tworzącym krąg zbożowy w ułamku sekundy. Jak więc widać z powyższych przykładów – relacje te są bardzo zróżnicowane i trudno odnaleźć w nich jakiś wspólny mianownik.

3.2.2 Monitoring przy użyciu kamer

Badacze kręgów zbożowych zdawali sobie sprawę, że aby przekonać ogół opinii publicznej do tajemniczego pochodzenia kręgów potrzebny jest mocniejszy dowód niż tylko słowna relacja naocznych świadków. Marzeniem najbardziej znanego badacza kręgów – Colina Andrewsa stało się więc zarejestrowanie momentu powstania znaków w zbożu przy użyciu kamery.

Pierwsza próba miała miejsce w roku 1989 pod kryptonimem „White Crow”. Ekipa pod przewodnictwem słynnego badacza rozmieściła kamery rejestrujące obraz 24 godziny na dobę w taki sposób by obejmowały swoim zasięgiem obszar słynący z dużej częstotliwości pojawiania się znaków w zbożu. Niestety tym razem krąg pojawił się w innym miejscu, poza zasięgiem kamery. Do jego stworzenia przyznał się zresztą po latach Doug Bower.

Następnego lata Andrews podjął kolejną próbę zarejestrowania momentu tworzenia się znaków w zbożu. „Operation Blackbird” przyćmiła swoim zasięgiem poprzednią próbę. Andrews zorganizował ją wraz z telewizją BBC i Nippon TV. Pomocy na miejscu udzielała również brytyjska armia. Uświadamia to fakt jak bardzo poważnie traktowano w ówczesnym czasie tajemnicę kręgów zbożowych. Kamery i sprzęt termowizyjny umieszczono na wzgórzu White Horse Hill, dzięki czemu monitorowano dosyć rozległy obszar. Colin Andrews z powodu licznych obowiązków nie mógł być na miejscu obserwacji, ale wyraził gotowość natychmiastowego przyjazdu w przypadku nadzwyczajnych zdarzeń.

Pewnego ranka Andrews otrzymał długo wyczekiwaną wiadomość – wolontariusze biorący udział w operacji Blackbird ujrzeli rankiem krąg zbożowy w obszarze monitorowanym przez kamery. Andrews natychmiast wyruszył na miejsce zdarzeń. W trakcie podróży umówił się na relację na żywo dla BBC i zwołał naprędce konferencję prasową, aby ogłosić światu, że proces tworzenia kręgów zbożowych został wreszcie zarejestrowany. Andrews był telefonicznie informowany, że pobieżna analiza materiału filmowego wykazała pojawienie się tajemniczych świateł ok. godz. 3:30. Wkrótce po przybyciu na miejsce udzielił obiecanego wywiadu nadawanego na żywo przez BBC. Podekscytowany opowiadał o zarejestrowanym materiale filmowym i o tym, że znaki w zbożu w żadnej mierze nie mogły być wykonane przez dowcipnisiów na tak pilnie strzeżonym terenie.

Andrews wraz ze swoim bliskim współpracownikiem Delgado i kamerzystą BBC zeszli ze wzgórza i dotarli do miejsca powstania kręgu zbożowego. Niestety na miejscu okazało się, że nie był to dla Andrewsa dzień triumfu, ale dotkliwej klęski. W centralnym punkcie każdego z 6 kół składających się na krąg zbożowy znajdowały się gry planszowe „Zaklęcia zodiaku” – forma wizytówki zostawionej przez cropmakerów. Zwołani na konferencję prasową dziennikarze byli więc świadkami klęski operacji Blackbird. Andrews przez długi czas zastanawiał się jakim cudem udało się dowcipnisiom stworzyć krąg zbożowy na tak dokładnie monitorowanym obszarze. Jego podejrzenia padły na brytyjską armię, która brała udział w tej operacji. Andrews sugerował, że była to próba zdyskredytowania fenomenu, który przykuł uwagę dużej części opinii publicznej. Wyjaśnienie mogło być jednak bardziej prozaiczne. Czas pokazał, że wśród wolontariuszy na wzgórzu były osoby, które z entuzjastów kręgów przeobraziły się w ich twórców. Znając rozmieszczenie kamer i sposób obserwacji terenu – znalazły odpowiednie miejsce i czas, aby samemu wygnieść znaki w zbożu. (4)

3.2.3 Film z Oliver’s Castle

Po nieudanych próbach podjętych przez Andrewsa wielu entuzjastów kręgów poważnie zwątpiło w zapewnienia, że za tym fenomenem kryje się coś więcej niż dowcipnisie. W roku 1996 światło dzienne ujrzało nagranie video, które wydawało się jednak raz na zawsze zamknąć usta wszystkim sceptykom i przywrócić wiarę w tajemnicze pochodzenie kręgów tym, którzy ją stracili. Ten sensacyjny materiał został nagrany ze wzgórza Oliver’s Castle przez osobę przedstawiającą się jako John Weyleigh. Krótki materiał filmowy prezentował świetlne kule, które przesuwając się nad zbożem wygniatały je tworząc w ten sposób krąg zbożowy. Zarejestrowana scena odzwierciedlała przekazywane z ust do ust naoczne obserwacje rzekomych świadków powstawania kręgów w zbożu, którym do tej pory nie dawano całkowitej wiary ze względu na brak dowodów.

Materiał filmowy został zaprezentowany badaczom w tym samym dniu, w którym odkryto krąg zbożowy, co przez długi czas stanowiło podstawowy argument za autentycznością nagrania. Eksperci od efektów specjalnych oceniali bowiem, że choć film jest możliwy do podrobienia, to czas potrzebny na jego wyprodukowanie uniemożliwiłby zaprezentowanie go w tym samym dniu, w którym odkryto krąg zbożowy.

Niestety również i w tym przypadku nie doceniono kreatywności ludzkiej. Szczegółowe dochodzenie przeprowadzone równolegle przez Colina Andrewsa i Petera Sorensena doprowadziły do rozwikłania zagadki i odnalezienia twórcy materiału (który w pewnym momencie zapadł się pod ziemię) i zidentyfikowanie go jako pracownika studia „First Cut” specjalizującego się w efektach specjalnych video. Sprawca przyznał się zresztą do mistyfikacji, a Rob Irving w książce „The Field Guide” uzupełnił rekonstrukcję zdarzeń o wersję cropmakerów, którzy brali udział w tej mistyfikacji tworząc krąg zbożowy będący tłem dla dodanych w studio efektów specjalnych.

Bardziej szczegółowe informacje na temat opisywanych zdarzeń można znaleźć w artykule Historia słynnego filmu „Olivers Castle” http://wylatowo.pl/news.php?art=298&dzial=Piktogramy

3.2.4 Niezwykłe okoliczności powstania „Julia Set”

Ponieważ nie istnieją żadne wiarygodne materiały rejestrujące moment powstania kręgu zbożowego autorzy filmów i książek na temat kręgów zbożowych powoływali się często na okoliczności powstania kręgu zbożowego „Julia Set”, które miały jednoznacznie wykluczyć możliwość stworzenia ich przez cropmakerów. Uważa się, że krąg zbożowy ten jako jeden z nielicznych powstał w trakcie dnia, a nie w nocy. Do jednego z badaczy zgłosił się świadek, który utrzymywał, że przelatywał niewielkim samolotem (jako pasażer) nad miejscem powstania kręgu zbożowego i nie zauważył niczego szczególnego. 40 minut później mijając to samo miejsce (tym razem podróżując samochodem) ujrzał obok autostrady skomplikowany znak w zbożu. Również strażnicy pracujący na obszarze Stonehenge (po drugiej stronie autostrady) ani przejeżdżający tą trasą kierowcy nie zauważyli w trakcie dnia niczego podejrzanego. Krag zbożowy miał zostać odkryty nagle w godzinach wieczornych.

Jednak i w tym przypadku mnożą się wątpliwości, których śladów na próżno szukać na oficjalnych stronach internetowych poświęconych kręgom zbożowym. Miejscem gorącej debaty na temat okoliczności odnalezienia tego kręgu zbożowego było forum na stronie www.cropcircleconnector.com. Badania ukształtowania terenu oraz weryfikacja pewnych faktów u źródła spowodowały, że historia związana z odkryciem tego znaku nie jest już tak oczywista. To czy faktycznie powstał on w czasie krótszym niż 40 minut pozostaje sprawą dyskusyjną. Warto jeszcze dodać, że zdaniem znanego badacza Paula Vigay’a, który jako jeden z pierwszych był na miejscu zdarzeń – krąg zbożowy sprawiał z bliska dużo gorsze wrażenie niż to, które odnosi się oglądając zdjęcia lotnicze. W jego ocenie znak ten był dziełem cropmakerów. Przedstawiciel tego środowiska Rod Dickinson przyznał zresztą w jednym z wywiadów, że zna ludzi, którzy wykonali tą formację i że uczynili to w trakcie nocy poprzedzającej jej odkrycie, a znak pozostał niezauważony przez cały dzień, aż do wieczora. Jak faktycznie było - trudno jednoznacznie ustalić. Warto jednak wiedzieć, że zdanie badaczy kręgów zbożowych jest w tej sprawie podzielone.

3.2.5 Energia wykrywana przez różdżkarzy

Od lat popularną metodą odróżnienia „autentycznych” (wykonanych przez nieznaną siłę) kręgów zbożowych od tych wykonanych przez człowieka jest użycie różdżki lub wahadełka. Różdżkarze odczuwają w niektórych kręgów zbożowych bardzo silną energię i uważają to za dowód „autentyczności” znaku. Metody takich pomiarów różnią się między sobą – niektórzy różdżkarze dokonują pomiaru wyłącznie na miejscu zdarzenia, a inni utrzymują, że wystarczy im w tym celu zdjęcie kręgu zbożowego.

Ciekawostką jest, że na swojej stronie internetowej cropmakerzy z grupy „circlemakers” doradzają swoim naśladowcom użycie różdżki i zorientowanie kręgu zbożowego zgodnie z tzw. „ley lines”. Ma to zapewniać dobre samopoczucie ludzi odwiedzających taki krąg zbożowy i zapewniać pozytywną weryfikację autentyczności znaku przez różdżkarzy. Można więc zadać pytanie czy energia, którą odbierają różdżkarze wewnątrz kręgów zbożowych jest faktycznie efektem działania nieznanej siły (najczęściej stawia się hipotezę o inteligencji pozaziemskiej) czy też efektem samej geometrii znaku i jego położenia względem hipotetycznych „ley lines”.

Wielu ludzi zgłasza także zasadniczą wątpliwość, że sam pomiar energii przy użyciu różdżki nie jest metodą obiektywną i w związku z tym nie można w oparciu o niego dokonywać weryfikacji „autentyczności” kręgów zbożowych.

3.2.6 Analiza geometrii kręgów zbożowych

Innym obszarem badań kręgów zbożowych jest analiza ich geometrii. Niektórzy odnajdowali w kręgów zbożowych tzw. „złotą proporcję” (reprezentowaną przez liczbę phi, która jest wszechobecna w naturze) i inne ukryte liczby (związane z odległościami w układzie słonecznym, nawiązującymi do zdarzeń biblijnych itp.) Zdaniem autorów tych prac tak misternie zakodowane w kręgów zbożowych informacje wykluczały możliwość wykonania ich przez dowcipnisiów. Istnieją jednak co najmniej dwa sposoby na wyjaśnienia tych (z pozoru niezwykłych) odkryć.

Rob Irving w książce „The Field Guide” daje przykład analizy geometrycznej wykonanej przez Johna Mitchella na bazie kręgu zbożowego Burbury Castle, która została zaprezentowana na konferencji w Glastonbury w roku 1991. Mitchel analizując wymiary kręgu zbożowego doszukał się w nim ukrytych liczb i symbolicznych znaczeń. Cały wykład brzmiał przekonywująco, ale jak dowodzi Irving szkopuł polega na tym, że przyjęte do badań pomiary były nieprecyzyjne, co podważa wiarygodność wszystkich wyciągniętych na tej podstawie wniosków i budzi podejrzenie o celowe dopasowanie pomiarów do przyjętej z góry teorii.

Oczywiście nie należy automatycznie zakładać, że wszystkie tego typu analizy bazowały na nieprecyzyjnych pomiarach. Cropmakerzy szukając inspiracji dla swoich projektów studiowali literaturę z zakresu geometrii i opierali niektóre konstrukcje np. na ciągu Fibonacciego. Warto w tym miejscu wspomnieć słynny „pustynny krąg zbożowy” (powstał na pustyni w południowo-wschodnim Oregonie), który precyzyjnie odzwierciedlał skomplikowaną geometrycznie hinduską mandalę Sri Yantra. Jej autorem okazał się niekonwencjonalny artysta Bill Witherspoon, który dowiódł, że nawet przy użyciu najprostszych narzędzi człowiek jest zdolny do rzeczy z pozoru niemożliwych (jak to oceniali eksperci). Bardziej szczegółowe informacje na ten temat można odnaleźć w artykule „Symbolika kręgów zbożowych” http://wylatowo.pl/news.php?art=346&dzial=Piktogramy .

3.2.7 Różnorodna symbolika kręgów zbożowych

O ile początkowo pojawiające się znaki w zbożu miały formę zwykłego koła i interpretowano je albo jako nieznany fenomen natury albo ślad po lądowaniu obiektu UFO, o tyle stopniowy wzrost złożoności geometrycznej kręgów zbożowych wydawał się wskazywać, że w grę wchodzi jakaś forma komunikatu od tajemniczych twórców.

Na przestrzeni wielu lat pojawiły się grupy kręgów zbożowych o zbliżonej tematyce :

- nawiązujące do kosmosu i obcych cywilizacji

W tej grupie najbardziej znane są kręgi zbożowe z Chibolton z 2001 i Crabwood z 2002.

Ten pierwszy nawiązywał do komunikatu (zawierającego podstawowe dane o ludzkości), wysłanego w kosmos za pośrednictwem teleskopu Arecibo w 1974. Krag zbożowy był pomyślany jako forma odpowiedzi od kosmitów i zawierał podstawowe dane o obcej cywilizacji.

Formacja z 2002 roku przedstawiała natomiast twarz kosmity (w taki sposób w jaki przedstawia ją kultura masowa) razem z dyskiem przypominającym płytę CD, na którym zapisane było, przy pomocy kodu ASCII, przesłanie dla ludzkości.

Zdjęcia i analizę tych 2 kręgów zbożowych wykonaną przez Paula Vigaya można znaleźć na stronach http://www.cropcircleresearch.com/articles/arecibo.html oraz http://www.cropcircleresearch.com/articles/alienface.html

- czerpiące inspirację z fraktali

W tej grupie najbardziej znany jest krąg zbożowy Julia Set, który powstał w bliskiej odległości od Stonehenge (po drugiej stronie autostrady) oraz Mandelbrot Set. Wyjątkowo efektowne zdjęcia tej pierwszej formacji można podziwiać na stronie http://www.lucypringle.co.uk/photos/1996/uk1996ay.shtml

- imitujące trzeci wymiar lub wywołujące złudzenia optyczne u obserwatora

Przykładem tej grupy mogą być formacje z 2000 roku z East Kennet i w pobliżu Woodborough Hill lub zeszłoroczny krąg zbożowy z Waylands Smithy. Fotografie i krótki opis tych dwóch pierwszych formacji dostępne są pod adresem http://www.circlemakers.org/totc2000.html

- odwołujące się do symboli starożytnych kultur

Najbardziej misternie wykonanym przedstawicielem tego gatunku jest krąg zbożowy znaleziony na polu blisko Silburry Hill w 2004 roku. Dzięki zdjęciom wykonanym z przelatującego samolotu – wiadomo, ze powstawał w 2 fazach. Zdjęcie wykonane po pierwszej nocy pracy nad piktogramem ukazuje jedynie zarys konstrukcji, a dopiero w ciągu kolejnej nocy znak był uzupełniony o detale. Taki typ konstruowania kręgu zbożowego (najpierw linie i krzywe konstrukcyjne, a potem pozostałe szczegóły) wskazuje na autorstwo cropmakerów. Dodatkowym potwierdzeniem były pozostawione (zapewne przez nieuwagę) markery (wycięte z tektury okrągłe znaki) wykorzystywane przez artystów w procesie konstrukcji znaków. Ślady działania cropmakerów tworzących tą formację można zobaczyć na zdjęciach prezentowanych na stronie http://www.thetruthseeker.co.uk/article.asp?id=2152.

3.2.8 Odczytywanie kodu w „Milk Hill Script”

Część kręgów zbożowych miała taką formę, że wydawała się przekazywać jakieś ukryte przesłanie. Niektórzy entuzjaści tego zjawiska wierzyli, że jest to wiadomość wysłana do ludzkości przez obcą inteligencję i podejmowali próby odszyfrowania przekazu. Wszystko było w porządku dopóki próby te były traktowane z przeświadczeniem, że są jedynie subiektywną interpretacją autora albo formą inspiracji do twórczych przemyśleń. Gorzej, że niektórzy eksperymentatorzy próbowali ustawiać się w roli ekspertów od „języka kręgów zbożowych” i dosłownie tłumaczyć ich znaczenie.

O potrzebie dystansu do własnych prób przekonali się eksperci od tłumaczenia nietypowej formacji pod nazwą „Milk Hill Script”, która sprawiała wrażenie wiadomości zapisanej w jakimś dziwnym języku.

Pierwszym, który ogłosił rozszyfrowanie przekazu był Michale Green. Jego zdaniem była to wiadomość zapisana w archaicznej formie języka hebrajskiego i głosiła „Twórca – mądry i kochający”. Nieco później ukazała się konkurencyjna interpretacja profesora Geralda Hawkinsa (autora znanej książki „Stonehenge Decoded”). Skomplikowana analiza doprowadziła Hawkinsa do konkluzji, że twórca kręgu zbożowego zakodował wiadomość posługując się łaciną, a brzmiała ona : „Sprzeciwiam się aktom podstępu i oszustwa”. Ostatni z „ekspertów” – duński badacz Robert Boerman poszedł śladami Greena uznając, że komunikat jest zapisany w języku hebrajskim. Analizując lustrzane odbicie kręgu zbożowego Boerman odkrył nowy komunikat „nowa rasa ludzi”.

Prawdziwe znaczenie „Milk Hill Script” ujawnia książka „The Field Guide”. Faktycznie ten nietypowy krąg zbożowy zawierał przekaz – ale nie w archaicznej odmianie hebrajskiego, ani w łacinie – tylko w języku angielskim. Dla utrudnienia odczytu twórcy kręgu zbożowego wygnietli w zbożu tylko dolną połowę napisu. Dodając górną połowę (można to przeprowadzić w wyobraźni) – ujawnia się komunikat „Meaden talks shit” – czyli „Meaden opowiada bzdury”. Warto przypomnieć, że Meaden był pierwszym badaczem, który ogłosił rozwiązanie tajemnicy kręgów zbożowych – uznając, że za ich powstanie odpowiada unikalne zjawisko przyrodnicze.

3.2.9 Praca detektywistyczna na miejscu

Najczęściej werdykt na temat „autentyczności” kręgów zbożowych był efektem działań, które można określić jako prace detektywistyczne na miejscu zdarzenia. Składają się na nie m.in. analiza sposobu wygniecenia zboża, ocena złożoności znaku i czasochłonności wykonania (przy teoretycznym założeniu, że był wygnieciony przez ludzi).

Na samym początku badań kręgów zbożowych uważano, że nawet najprostsze z nich w żadnej mierze nie mogły być wygniecione przez człowieka. Z upływem czasu, gdy działalność cropmakerów przestała być tajemnicą - przypisywano im najprostsze i najmniej udane znaki w zbożu. Dopiero stosunkowo niedawno, dzięki komercyjnie wykonywanym kręgu zbożowym, padł mit, że największe i najbardziej misterne znaki leżą poza granicami ludzkich możliwości.

Często wymienianym argumentem za „autentycznością” kręgów zbożowych była okoliczność ich powstania w miejscu strzeżonym przez badaczy i entuzjastów tego zjawiska. Mając jednak w pamięci losy operacji „Blackbird” (opisane wcześniej) warto wziąć pod uwagę możliwość infiltracji grupy obserwującej pola przez cropmakerów. Spora część z nich wywodzi się zresztą z byłych badaczy tego zjawiska, a najbardziej znanym tego przykładem jest Peter Sorensen.

Jeśli chodzi o obruszenia ziemi czy też złamane kłosy zbóż – to różnica między poszczególnymi kręgami zbożowymi też nie musi wyznaczać granicy pomiędzy „autentycznymi” formacjami a tymi stworzonymi przez cropmakerów. Według Roba Irvinga z grupy „circlemakers” najbardziej istotnym czynnikiem dla uzyskania efektu dobrego ułożenia zboża jest wybór odpowiedniego gatunku zboża w odpowiednim okresie wegetacji. Dopiero w następnej kolejności Irving wymienia praktyczne doświadczenie i odpowiednio wyprofilowaną deskę. Należy więc wziąć pod uwagę, że różnice pomiędzy jakością wykonania kręgów zbożowych mogą być pochodną wygniatania ich przez inną grupę cropmakerów lub tą samą ekipę, ale w innym rodzaju zboża (bądź w innym okresie jego wegetacji).

W tym miejscu nadarza się sposobność sprostowania informacji podanej w moim artykule „Badania kręgów zbożowych w Anglii” http://wylatowo.pl/news.php?dzial=Badania&art=283. Powoływałem się w nim na nieco zdezaktualizowane materiały Colina Andrewsa, w których postulował, że wyznacznikiem „autentycznych” kręgów zbożowych jest pewna cecha ułożenia zboża, którą określił jako „swirl signature” Zdaniem angielskiego badacza - cropmakerom nigdy nie udało się odtworzyć tej cechy w swoich kręgach. Jednak również i w tym przypadku czas pokazał, że nie jest to idealna metoda oceny „autentyczności” znaków, bo repertuar cropmakerów okazał się znacznie szerszy niż przewidywali badacze.

Podstawowym błędem popełnianym przy tzw. badaniach detektywistycznych było niedocenianie umiejętności i zaangażowania cropmakerów. Fakt, że laikowi wygniecenie nawet prostego wzoru może zająć sporo czasu, nie oznacza, że taką samą miarę należy stosować względem ludzi posiadających doświadczenie w tej materii. Dowodzą tego filmy (nakręcone w Anglii) rejestrujące pracę kilku cropmakerów nad złożonym piktogramem w czasie nie przekraczającym 4-5 godzin.

3.2.10 Anomalie towarzyszące kręgu zbożowym

Osoby odwiedzające kręgi zbożowe donoszą czasami o różnych dziwnych anomaliach : uszkodzeniach sprzętu elektronicznego, rozładowujących się bateriach i akumulatorach, nieprawidłowo działających kompasach, niezidentyfikowanych „trzaskających” dźwiękach wewnątrz kręgu zbożowego, obserwacjach kul świetlnych i nietypowych odczuciach ludzi wewnątrz kręgów.

Tego typu obserwacje były długo traktowane jako argument za tym, że znaki w zbożu nie zostały wygniecione w sposób mechaniczny przez ludzi, ale w jakiś tajemniczy sposób, zapewne z udziałem energii elektromagnetycznej.

Tym bardziej interesujące było więc oświadczenie Colina Andrewsa, który w wyniku uzyskanej wiedzy na temat działalności cropmakerów, przekonywał, że takie anomalie występowały również w kręgach tworzonych przez ludzi.

Można przyjąć dwa wyjaśnienia dla tej sytuacji – albo opisywane anomalie w ogóle nie występowały (np. awarie sprzętu elektronicznego były spowodowane jakąś prozaiczną przyczyną i błędnie przyjęto, że ma to związek z kręgami zbożowymi) albo anomalie te były wynikiem samej geometrii znaków, bez względu na to kto je wykonał. Za tą drugą opcją opowiadała się żona Colina Andrewsa – Cynthia.

3.2.11 Orbsy czy naświetlone drobinki kurzu ?

Szczególnym typem anomalii (budzącym wiele kontrowersji wewnątrz środowiska entuzjastów kręgów zbożowych) były tzw. orbsy. Zauważono, że na zdjęciach wykonywanych wewnątrz i w okolicy kręgów zbożowych pojawiają się różnej wielkości, na ogół białego koloru, kule (z ang. „orbs”) niewidoczne gołym okiem w trakcie wykonywania zdjęcia. Z początku interpretowano je jako dowód obecności jakiejś tajemniczej energii i spekulowano o ich związku z tworzeniem kręgów zbożowych.

Wkrótce okazało się jednak, że „orbsy” ukazują się na wielu zdjęciach, bez względu na miejsce i okoliczności ich wykonania. Producenci aparatów cyfrowych wyjaśnili, że najczęstszą przyczyną tego efektu jest naświetlenie drobinek kurzu (kropelek deszczu, bądź płatków śniegu) fleszem znajdującym się blisko obiektywu. Prezes CCCS (jedna z dwóch najbardziej znanych organizacji badających kręgi zbożowe) wielokrotnie apelował o zaprzestanie prezentowania takich zdjęć jako dowodów na obecność tajemniczej energii w okolicach kręgów zbożowych. Argumentował, że odbija się to negatywnie na wiarygodności całego środowiska badaczy kręgów. Jego apele nie odniosły jednak skutku. Wiele popularnych portali internetowych wciąż prezentuje zdjęcia z orbsami Ku konsternacji niektórych internautów – podobne zdjęcia zostały zaprezentowane w najnowszym raporcie Nancy Talbott z Holandii, co jest interpretowane jako odejście BLT Research (w tej chwili reprezentowanej już tylko przez Nancy Talbott) od naukowej metodologii badań.

3.2.12 Świetlne kule i rozbłyski światła

O ile widoczne na zdjęciach (a nie widoczne gołym okiem) „orbsy” można bez trudu wyjaśnić w prozaiczny sposób, o tyle bardziej zagadkową sprawą są anomalie świetlne obserwowane gołym okiem – przelatujące na różnych wysokościach kule świetlne, krótkie i bardzo silne błyski światła. Opisy kul świetlnych widywanych nad polami przypominają fenomen badany i wielokrotnie rejestrowany (na filmach i zdjęciach) przez naukowców w Hessdalen w Norwegii. O prowadzonym tam wieloletnim projekcie badawczym można poczytać na stronie www.hessdalen.org/index_e.shtml.

3.2.13 Śledzenie cropmakerów

Na samym końcu warto wspomnieć o inicjatywie Collina Andrewsa, który uznał, że w celu właściwej identyfikacji „autentycznych” kręgów zbożowych warto jest zgłębić środowisko cropmakerów i poznać metody ich działania. Było to o tyle ważne, że cropmakerzy śladem pionierów tych działań (słynnej pary – Doug i Dave) wykonywali swoje dzieła w ukryciu i nie przyznawali się do autorstwa konkretnych kręgów zbożowych.

Andrews spotkał się w tym celu m.in. z czołowym cropmakerem Robem Irvingiem i poznał sposób patrzenia na fenomen kręgów z jego perspektywy. Próbował również docierać do ludzi mających wiedzę o metodach działaniach tych nietypowych artystów. Dzięki pieniądzom uzyskanym od Rockefellera (multimilionera sponsorującego badania nad kręgami zbożowymi) wynajął w tym celu prywatnego detektywa. W efekcie zdobytej wiedzy Colin Andrews ogłosił kontrowersyjną teorię 80/20 – czyli, że co najmniej 80% kręgów zbożowych jest dziełem cropmakerów, co stało w sprzeczności z szacunkami dr Levengooda z BLT Research, który marginalizował występowanie kręgów robionych przez ludzi (szacował je na poziomie 5% całego zjawiska). O ile oświadczenie Andrewsa spotkało się w momencie jego ogłoszenia z ostrą krytyką środowiska, które nie dowierzało w tak znaczny udział cropmakerów w tym fenomenie, o tyle z upływem czasu stawało się coraz bardziej wiarygodne. Sytuację zmieniły kręgi zbożowe powstające na zamówienie prasy, telewizji, znanych firm i służące jako forma nietypowej reklamy. Stało się jasne, że cropmakerzy musieli zdobywać wiedzę i doświadczenie wykonując kręgi zbożowe anonimowo od wielu lat.

Podsumowując należy stwierdzić, że różnego rodzaju próby badania kręgów zbożowych nie doprowadziły do ustalenia wiarygodnych kryteriów pozwalających na odróżnienie kręgów zbożowych wykonywanych przez człowieka od tych, które określa się mianem „autentycznych” – wykonanych przez hipotetyczną nieznaną siłę. Nie istnieją żadne przekonywujące dowody na to, że jakikolwiek złożony krąg zbożowy został wykonany inną metodą niż przez fizyczne wygniecenie zboża. Wykorzystywane w filmach i literaturze na temat kręgów zbożowych materiały określane mianem żelaznych dowodów – takie jak film z Oliver’s Castle czy praca naukowa dowodząca obecności w kręgu zbożowym pyłu meteorytowego są albo efektem fałszerstwa (film) lub błędów w badaniach (raport Levengooda)

Podstawą wiary w to, że złożone kręgi zbożowe są komunikatem od nieznanej siły (najczęściej utożsamianej z obcą inteligencją) mogą być więc tylko trudne do weryfikacji relacje rzekomych świadków opisujących różne sposoby tworzenia się znaków w zbożu. Jeśli poważnie rozpatrywać (niepotwierdzone) teorie dr Meadena i W.C. Levengooda z BLT Research – zakładające, że „autentyczne” znaki w zbożu to efekt działania wiru naelektryzowanego powietrza – to śladów takiego fenomenu należałoby szukać wśród zwykłych okrągłych znaków, zapewne z nieregularnym obwodem, a nie wśród misternie wygniecionych kręgów zbożowych o skomplikowanej geometrii. Takie proste kręgi zbożowe powstawały sporadycznie od dawna, jeszcze przed działalnością pierwszych cropmakerów. Czy takie znaki są efektem działania zwykłych trąb powietrznych (takie hipotezy stawiali sceptycy przy okazji incydentu w Tully), unikalnego i nieznanego do tej pory zjawiska atmosferycznego (jak postulował dr Meaden) czy też śladami pozostawionymi przez niezidentyfikowane obiekty latające (jak twierdził świadek incydentu w Tully) – pozostaje sprawą otwartą. Wraz z pojawieniem się złożonych formacji – te o najprostszej geometrii (koła) przestały być źródłem zainteresowania i stąd w dalszym ciągu niewiele wiemy na temat pierwotnego fenomenu, na którym wzorowali się pierwsi cropmakerzy.

Zaprezentowane tutaj wnioski odzwierciedlają opinię Pata Delgado – współautora najbardziej poczytnej książki na temat kręgów zbożowych. Badacz ten przez długie lata wierzył, że złożone kręgi zbożowe to forma komunikatu od nieznanej inteligencji. W wyniku zdobywanej stopniowo wiedzy, zmienił jednak zdanie i w roku 1996 opowiadając na pytanie innego badacza – Chrisa Fowlera o ilość „sfałszowanych” kręgów zbożowych odpowiedział następująco:

„Złożone kręgi zbożowe nie powinno się określać mianem fałszywek. Są to autentyczne, wygniecione w zbożu, dzieła sztuki, których autorami są ludzie. Natomiast to, co powszechnie rozumiemy pod pojęciem „autentycznych” znaków to pojedyncze, proste kręgi, których historia sięga prawdopodobnie tysięcy lat wstecz”

4. Kręgi zbożowe w Polsce

Znając historię i efekty badań nad ogólnoświatowym fenomenem kręgów zbożowych – można próbować ocenić jak na tym tle wygląda rozwój wydarzeń w Polsce. Można również idąc za wskazówką Pata Delgado (wszystkie złożone kręgi zbożowe to dzieło człowieka) zastanowić się czy fenomen wylatowski mógł powstać dzięki działaniom cropmakerów.

4.1 Polska historia kręgów zbożowych

Polska prasa po raz pierwszy zwróciła uwagę na ten fenomen w roku 1998 opisując krąg zbożowy, który powstał w Polance w Małopolsce. Rok później okrągły znak w zbożu pojawił się w Pigży koło Torunia. O tym znaku szczegółowo informował „Nieznany Świat” donosząc, żewW kręgu zbożowym zaobserwowano zadziwiające anomalie w postaci awarii aparatów fotograficznych, kamer, a nawet zegarków.

Wspomniane kręgi zbożowe nie musiały być oczywiście pierwszymi jakie powstały w Polsce. Na stronach Centrum Badań Zjawisk Anomalnych można znaleźć dwa artykuły opisujące relację mieszkanki Żabna (okolice Wylatowa). Relacja nie jest precyzyjna, bo została uzyskana dopiero w roku 2003, a dotyczy wydarzeń sprzed trzydziestu lat. Świadek opisuje, że w roku 1973 (jako mała dziewczynka) zobaczyła nad polami niezidentyfikowany obiekt latający, a nawet wychodzące z niego postacie. Oczywiście po tylu latach trudno oceniać wiarygodność tej historii. Najistotniejszy jest jednak fakt, że śladem po tym zdarzeniu miało być wygniecione zboże o promieniu około 15 metrów. Według pamięci świadka o całym zdarzeniu pisała nawet „Trybuna Ludu”. Gdyby faktycznie istniał w archiwach taki artykuł - byłby to nasz rodzimy dowód na to, że kręgi w zbożu powstawały jeszcze przed tym jak Doug Bower i Dave Chorley zaczęli kopiować oryginalny fenomen i stopniowo zarażali tą nową formą sztuki innych artystów bądź jednorazowo działających dowcipnisiów.

Fenomen kręgów zbożowych zaczął zdobywać rosnącą popularność w Polsce począwszy od roku 2000. Zainteresowanie skupiło się głównie na Wylatowie, gdzie znaki w zbożu pojawiały się corocznie od 2000 do 2005. Pomimo usilnych prób nigdy nie udało się złapać sprawców na gorącym uczynku. Fakt ten był traktowany jako poważny argument za tym, że twórcy kręgów zbożowych musieli działać w sposób błyskawiczny i niezauważony, co wykluczało ewentualność mechanicznego wygniatania zboża przy użyciu deski.

4.2 Wylatowo – autentyczny fenomen czy dzieło cropmakerów ?

W Wylatowie w roku 2000 pojawiły się znaki, które w większości nie były już tylko prostymi kołami, ale bardziej złożonymi kręgami zbożowymi. Przyjmując za słuszną tezę Pata Delgado należałoby wnioskować, że wszystkie złożone znaki w Wylatowie (a właśnie takie stanowiły zdecydowaną większość) nie reprezentują oryginalnego fenomenu, ale są dziełem człowieka. Powyższa teza jest sprzeczna z oceną wielu badaczy wylatowskiego fenomenu. Aby spróbować ją uwiarygodnić należy się zmierzyć z najczęściej wysuwanymi argumentami za „autentycznością” kręgów zbożowych z Wylatowa.

4.2.1 Złożoność geometryczna kręgów zbożowych i elegancja ich wykonania wyklucza możliwość wykonania ich przez człowieka przy użyciu deski

Był to jeden z pierwszych argumentów wysuwanych za autentycznością kręgów zbożowych i trudno się temu dziwić. Podobnie reagowali ludzie w Anglii, gdy zjawisko to był w fazie początkowej. Nawet nienajlepiej wygniecione zboże wydawało się czymś niezwykłym – było to bowiem nowe zjawisko, wobec którego nie można było zastosować skali porównania. Wykonałem kiedyś drobny eksperyment i pokazałem angielskim entuzjastom kręgów zbożowych zdjęcia wylatowskich znaków z 2000 roku. Ich opinia była jednogłośna – mamy do czynienia z nieudolnymi podróbkami. Zapewne ich werdykt wynikał z tego, że przyzwyczaili się do staranniejszego ułożenia zboża i bardziej finezyjnych kształtów w angielskich kręgów zbożowych. Trzeba więc zdawać sobie sprawę, że tego typu oceny są zawsze subiektywne. O tym, że wygniatanie zboża nie jest aż tak trudne jak się to teoretycznie wydaje, przekonał artykuł Adama Piekuta „Rezultaty "preparowania" kręgu zbożowego zbożowego” http://wylatowo.pl/news.php?art=322&dzial=Piktogramy opisujący jego własny eksperyment, który polegał na wygnieceniu nocą 2 okrągłych znaków. Pomimo kompletnego braku doświadczenia, działania w pojedynkę i kiepskiego narzędzia (niewyprofilowana deska) udało mu się wygnieść 2 koła o średnicy 9 i 12 metrów w ciągu 1 godziny i 15 minut, a ułożenie zboża było całkiem przyzwoite.

O tym, że cropmakerzy to nie tylko angielska specjalność mogliśmy się przekonać w 2006 roku. Na stronach Fundacji Nautilus zaprezentowano wywiad z grupą o nazwie „Deskarze”, która przedstawiła dowody na wykonanie najbardziej złożonego kręgu zbożowego ubiegłego roku z Mąkowarska. Warto jednak nadmienić, że choć złożoność geometryczna ich znaku robiła wrażenie, to jednak jakość ułożenie zboża pozostawiało wiele do życzenia i odbiegało od tego czym charakteryzowały się wylatowskie kręgi zbożowe. „Deskarze” zapewniali, że omijają teren Wylatowa nie chcąc przeszkadzać w prowadzanych tam badaniach. Nie znaczy to jednak, że pozostałe grupy cropmakerów trzymają się tej samej zasady.

Charakterystyczną cechą, na którą warto zwrócić uwagę jest to, że w części wylatowskich kręgów zbożowych (np. w tzw. „rozecie” odkrytej 07 lipca 2003) główna oś pokrywa się z jedną ze ścieżek technologicznych. Jest to argument przemawiający za wykonaniem kręgu zbożowego przez cropmakerów. Ludzie wygniatający kręgi muszą to robić w taki sposób, by nie pozostawiać śladów w zbożu – na początku wykonywania kręgu zbożowego są więc zdani na korzystanie ze ścieżek technologicznych. Zagadnienie to doskonale prezentuje (odwołując się do przykładów 3 wylatowskich kręgów zbożowych) artykuł Miłosława Olejnika „Analiza geometryczna możliwości wykonania kręgów zbożowych” http://wylatowo.pl/news.php?art=254&dzial=Piktogramy .

Autor na przykładzie najpiękniejszego wylatowskiego kręgu zbożowego wykazuje, że nawet w formacji, która nie jest zorientowana równolegle do ścieżek technologicznych, można odnaleźć cechy, które uprawdopodobniają wykonanie jej przez cropmakerów. Odtworzenie kolejnych etapów konstrukcji geometrycznej pokazuje bowiem, że środek pierwszego okręgu wypada dokładnie na ścieżce technologicznej, do której początkowo ograniczeni są cropmakerzy. Hipotetyczna nieznana siła nie byłaby związana takimi ograniczeniami. Jak zaznacza sam autor nie należy tej argumentacji traktować jako dowodu na działanie cropmakerów. W moim odczuciu jest to jednak istotna poszlaka przemawiająca za taką tezą.

4.2.2 Obecność licznych obserwatorów na miejscu uniemożliwia cropmakerom wykonanie kręgu zbożowego pozostając niezauważonymi

Rozważając taki argument należy przede wszystkim przypomnieć losy operacji „Blackbird” pod wodzą Colina Andrewsa. Pomimo użycia większej liczby kamer niż w Wylatowie i udziału licznych obserwatorów, cropmakerom udało się wykonać krąg zbożowy na strzeżonym terenie. Jak przyznają członkowie angielskiej grupy „circlemakers” wyjątkowym wyzwaniem jest bowiem stworzenie kręgu zbożowego w miejscu uważanym za wyjątkowe, które jest pilnie obserwowane przez entuzjastów tego zjawiska.

Czy podobna sytuacja miała miejsce w Wylatowie tego nie wiadomo – można jedynie teoretyzować. Chcąc wykonać krąg zbożowy na strzeżonym terenie cropmakerzy mogli podstawić swojego informatora, który działał w grupie patrolującej teren albo wywodził się z okolicznych mieszkańców. Cropmakerzy mogli zaobserwować w jakich godzinach spada aktywność patroli (na ogół jest ona najwyższa po zmroku i stopniowo maleje). Być może wykorzystali do swojej akcji okolice godziny 3 i 4 w nocy. Trzeba też pamiętać, że wylatowskie kręgi zbożowe miały stosunkowo niewielką powierzchnię (poza piktogramem z 2005 roku) i czas ich wykonania mógł się zamknąć w przedziale krótszym niż godzina. Dla porównania - angielscy cropmakerzy pod okiem kamer wykonywali rozległe i skomplikowane kręgi zbożowe w ciągu 4-5 godzin.

4.2.3 Nawet jeśli wykonanie kręgów zbożowych przez ludzi jest możliwe – to nie ma żadnego sensownego celu, który rekompensowałby wysiłek i ryzyko związane z taką akcją

Problem z tego typu rozumowaniem polega na błędnym założeniu, że wszystkimi ludźmi kierują te same motywacje. Trzeba pamiętać, że natura ludzka jest bardzo skomplikowana. Ludzie nie kierują się wyłącznie logiką, nie ograniczają swoich działań do takich, które mają praktyczny i wymierny efekt. Pytanie o motywacje cropmakerów jest jednym z najważniejszych dla zrozumienia fenomenu kręgów zbożowych. Wstępem do takich rozważań jest odwrócenie pierwotnego pytania – jaki sensowny cel mają entuzjaści kręgów w spędzaniu wolnego czasu na wylatowskich polach ? Z pewnością trudno to wyjaśnić w kategoriach logiki czy efektywnego działania. Nic w tym jednak dziwnego – bo zjawisko kręgów zbożowych dotyka zupełnie innych rejonów, co postaram się przybliżyć w następnym rozdziale.

4.2.4 Na zdjęciach wykonywanych na polach widać niewidoczne gołym okiem orbsy, co potwierdza obecność nieznanej siły

Zdjęcia z orbsami zyskały szczególną popularność w roku 2003. Dość szybko doczekały się jednak racjonalnego wyjaśnienia. Takie efekty wywołują najczęściej naświetlone fleszem drobinki kurzu bądź krople deszczu znajdujące się blisko obiektywu. Bardzo precyzyjnie wyjaśnia to Rafał Modrzejewski w artykułach „Fenomen kul w fotografii” http://nautilus.org.pl/article.php?articlesid=179 i „Błędy w fotografii – aparaty cyfrowe a kule” http://nautilus.org.pl/article.php?articlesid=180. Część osób uważa jednak, że w taki sposób da się wytłumaczyć tylko część zdjęć, a na pozostałych widać tajemniczą formę energii – czyli orbsy. Jeśli faktycznie tak jest – to powinna istnieć jakaś jasna reguła odróżniająca naświetlone pyłki kurzu od orbsów. Do tej pory nikt jednak takiej reguły nie przedstawił. W artykule „Kule - fakty, mity i niewiadome” http://wylatowo.pl/news.php?art=302&dzial=Piktogramy zwracałem uwagę, że wszystkie rzekome orbsy zawsze występują na pierwszym planie. Nigdy nie są częściowo przesłonięte przez inne obiekty na zdjęciu (ludzi, drzewa, budynki) – co świadczy o tym, że ich źródło jest blisko obiektywu. Potwierdza to więc racjonalne wyjaśnienie o drobinkach kurzu.

Jakkolwiek by jednak nie wyjaśniać źródła tych efektów na zdjęciach, bezsporną kwestią jest to, że pokazują się one bez względu na miejsce i okoliczności. Wykonanie takich zdjęć w kręgu zbożowym nie może więc stanowić argumentu przemawiającego za jego autentycznością.

4.2.5 Liczne obserwacje kul świetlnych (tzw. BoL – z ang. ball of lights) potwierdzają, że za kręgami zbożowymi stoi nieznana siła i wyklucza działanie dowcipnisiów

W pierwszej kolejności warto sobie zdać sprawę, że część obserwacji anomalii świetlnych może być przyczyną błędnej interpretacji naturalnych zjawisk. Takie obserwacje dokonywane są na ogół nocą, na polach (gdzie ciężko o punkty odniesienia) i w dodatku w specyficznej atmosferze panującej w Wylatowie. Nie jest wówczas trudno zobaczyć to co chce się zobaczyć.

Przekonałem się o tym w czasie krótkiej wizyty w Wylatowie w 2006 roku. Wędrując samotnie polną drogą (w okolicy powstania kręgu zbożowego z 2005 roku) dojrzałem samochód ze zgaszonymi światłami. Po chwili wyszedł z niego mężczyzna tłumacząc mi, że zatrzymał się w tym nietypowym miejscu, aby poobserwować gwiazdy. Nie do końca przekonała mnie jego wersja i zastanawiałem się czy przypadkiem nie jest to samochód, który przywiózł na pola cropmakerów. Żeby nie wzbudzać podejrzeń wycofałem się w kierunku bazy, ale po chwili wróciłem w tamtą okolicę. W pewnym momencie usłyszałem ewidentny szum w zbożu. Przeszedłem jeszcze 100 metrów i szum był coraz bliżej. Przykucnąłem na polnej drodze, aby nie być zauważonym i skupiłem się na uważnym słuchaniu. Coś ewidentnie wygniatało zboże, a kierunek tego wygniatania zinterpretowałem jako okrąg (słyszałem szum bliżej mnie, potem stopniowo coraz dalej i znów bliżej). Po 2 godzinach czekania zaczęło się trochę przejaśniać i próbowałem już nie tylko usłyszeć, ale również dostrzec cropmakerów. Po usilnym wpatrywaniu się dostrzegłem 3 postacie. Na krótko powróciłem więc do bazy i powtórnie udałem się na miejsce zdarzeń razem z lepiej znającym teren kolegą, który już w drodze (na podstawie moich opisów) zaczął podejrzewać, że moje obserwacje były błędne. W międzyczasie na tyle się przejaśniło, że na miejscu domniemanego kręgu zbożowego bez problemu dostrzegłem polewaczkę nawadniającą zboże kolistym ruchem (stąd ten szum zboża), a 3 dostrzeżone przeze mnie postacie okazały się jakimiś krzaczkami.

Przytaczam tą historię dlatego, że jest świetną ilustracją jak bardzo zawodzić może zmysł wzroku i słuchu, a w zasadzie nasz mózg, który interpretuje przesłane do niego informacje w sposób całkowicie subiektywny - uwzględniając nasze przekonania, wiarę i oczekiwania. W moim przypadku na błędnej obserwacji zaważyło wcześniej napotkane „podejrzane” auto i zapewne także prowadzone w tamtym czasie internetowe dyskusje z cropmakerami. Zapewne niektóre obserwacje innych osób (np. nastawionych na obserwacje tajemniczych świateł), również mogły być „zakłócone” przez ich oczekiwania i specyficzną atmosferę panującą w Wylatowie.

Oczywiście nieuzasadnionym uproszczeniem byłoby tłumaczenie w taki sposób wszystkich anomalii świetlnych. W Wylatowie kilkukrotnie dochodziło do zbiorowych obserwacji świetlnych kul, a jedną z nich szczegółowo opisywał „Nieznany Świat”. W takich przypadkach ryzyko błędu interpretacji jest mniejsze niż w przypadku obserwacji dokonanych przez pojedynczego świadka. Także fakt, że obserwacji dokonywali ludzie dobrze znający teren dodaje im wiarygodności.

Anomalie świetlne rejestrowane w Wylatowie nie są zresztą niczym szczególnym. Podobne obserwacje dokonywane są także w Anglii – i to nie tylko przez entuzjastów tego zjawiska, ale także cropmakerów (w czasie wykonywania kręgów zbożowych) i towarzyszących im dziennikarzy. Sprawą otwartą pozostaje jednak to czy takie obserwacje są w ogóle związane z pojawieniem się kręgów zbożowych. Być może są jedynie efektem tego, że tylko w tych miejscach wielu ludzi dokonuje całonocnych obserwacji. Niezidentyfikowane kule światła są przecież regularnie widywane i badane w Hessdalen bez związku ze znakami w zbożu. Warto też pamiętać, że dwóch znanych angielskich badaczy – Colin Andrews i Pat Delgado przekonywali, że tego typu dziwne zjawiska pojawiają się także w kręgów zbożowych, które z całą pewnością (wedle nabytej przez nich wiedzy) wykonali cropmakerzy.

4.2.6 Obecna w Wylatowie Nancy Talbott z BLT Research potwierdziła autentyczność większości kręgów zbożowych powstałych w 2003 roku

Nancy Talbott rozpoczęła badanie wylatowskich kręgów zbożowych 18 lipca 2003 roku. Dokonała oceny 3 znaków posługując się przy tym metodami opartymi na porównaniu zboża z wnętrza formacji do próbki kontrolnej (zboże leżące poza formacją). Wyniki tej analizy były następujące – krąg zbożowy z 26 czerwca jest „autentyczny”, z 7 lipca (tzw. bałwanek) został wykonany przez ludzi. Najdziwniejsza ocena dotyczy znaku odkrytego 6 lipca który według Nancy Talbott był autentyczny, ale tylko częściowo. Za autentyczną została uznana tzw. „rozeta” – główny element kręgu zbożowego, a towarzyszące jej koło miało być wykonane przez ludzi. Wynikałoby z tego, że najpierw w wyniku działania nieznanej siły powstał „autentyczny” krąg zbożowy, ale zanim odkryli go patrolujący pola badacze, na miejscu zdążyli się jeszcze pojawić cropmakerzy i do oryginalnego wzoru dodali sąsiadujące koło. Taki przebieg zdarzeń wydaje się dosyć osobliwy.

W tym momencie warto prześledzić metody analizy zastosowane przez Nancy Talbott. Przede wszystkim wszystkie badania zostały wykonane na miejscu, a nie w laboratorium. Opierały się one na porównaniu długości kolanek zbóż w kręgów zbożowych w stosunku do próbki kontrolnej (zboże poza piktogramem), a także na poszukiwaniu anomalii takich jak łodygi zbóż wygięte w kolankach, napęczniałe kolanka i obecność w nich charakterystycznych dziurek.

Jeśli chodzi o badanie długości kolanek zbóż w kręgu zbożowym i porównanie ich z próbką kontrolną, to ma ono sens przy spełnieniu 2 warunków:

Pierwszy warunek z całą pewnością nie został spełniony – dotyczy to szczególnie kręgu zbożowego odnalezionego 26 czerwca. Nancy Talbott badała go przeszło 3 tygodnie po jego powstaniu – a więc wtedy gdy procesy fototropizmu i grawitropizmu działały na tyle długo, by spowodować wygięcie i wydłużenie kolanek w sposób naturalny. Zapewne nie został też spełniony drugi warunek – Nancy Talbott prawdopodobnie nigdy nie wykonała analizy statystycznej (nie ma ich w raporcie z Wylatowa zamieszczonym na stronie BLT Research), która uprawniałaby do wyciągania jakichkolwiek wniosków.

Również odnalezienie napęczniałych kolanek z charakterystycznymi dziurkami nie świadczy o autentyczności kręgu zbożowego, o ile dotyczy to jedynie pojedynczych kłosów. Zagadnienia te poruszał Adam Piekut w artykule „Deformacje i uszkodzenia roślin- przyczyny” http://wylatowo.pl/news.php?art=336&dzial=Piktogramy .

Reasumując – badania przeprowadzone w Polsce po takim czasie od utworzenia kręgu zbożowego nie mogły przynieść żadnych wiążących rezultatów i były sprzeczne z wcześniejszymi wnioskami prezentowanymi na stronach BLT Research (w miarę upływy czasu od powstania kręgu zbożowego na wydłużenie kolanek coraz większy wpływ ma proces grawitropii i fototropii). Aby zrozumieć tą niekonsekwencję w działaniach BLT Research należy wziąć pod uwagę, że organizację tą upuścił wcześniej W.C. Levengood. Chociaż jego prace doczekały się krytyki zarówno ze strony środowiska badaczy kręgów jak i sceptyków, to jednak miały charakter prac naukowych i mogły stanowić przedmiot rzeczowej dyskusji. Niestety nie można tego powiedzieć o badaniach wykonanych w Polsce.

4.2.7 Badania Jerzego Szymańskiego i Adama Piekuta wykluczają możliwość wykonania kręgów zbożowych przez ludzi

Powyższy argument jest w mojej ocenie nadinterpretacją. Wyniki prac obydwu badaczy nie uprawniają do wyciągania takich wniosków.

W roku 2004 dr Szymański umieścił na wylatowskich polach zaprojektowane przez siebie tzw. czujniki UFO, a wyniki swoich badań opublikował w artykule „Czujniki elektromagnetyczne w badaniu fenomenu kręgów zbożowych w Wylatowie w 2004 roku” http://wylatowo.pl/news.php?dzial=Badania&art=186. Oto co autor pisze na temat dokonanych przez czujniki rejestracji :

„Czujnik nr15 zarejestrował silne promieniowanie radiowe ( zaświeciła się umieszczona w nim miniaturowa neonówka ). W wielu innych czujnikach powstały wyraźne ślady działania promieniowania jonizującego. Prawdopodobnie było to tzw. miękkie promieniowanie rentgenowskie. Ślady na błonach i papierach fotograficznych powstały również w kilku czujnikach znacznie oddalonych od pola z piktogramem.”

oraz

„Czujniki stosowane w 2004 roku nie pozwalały na określenie czasu zajścia zarejestrowanego zjawiska”

Czujniki dr. Szymańskiego zarejestrowały więc obecność promieniowania nie tylko na polu z piktogramem, a czas rejestracji jest nieznany. Badania w terenie mają to do siebie, że trudno ustalić wszystkie czynniki wpływające na wynik doświadczenia. Nie można mieć więc pewności, że to co zarejestrowały czujniki było efektem procesu tworzenia kręgów zbożowych przez nieznaną siłę. Rejestracje dokonane przez czujniki znajdujące się poza polem z kręgami zbożowymi zdają się raczej świadczyć, że przyczyn należy szukać w innym zjawisku.

W roku 2005 dr Szymański zdecydował się na ciągłą rejestrację zmian pola magnetycznego, fal radiowych, promieniowania jonizującego i rentgenowskiego. W raporcie „"Wylatowo 2005 – coraz więcej pytań" http://wylatowo.pl/news.php?dzial=Badania&art=334 autor opisuje kilka zarejestrowanych anomalii (zaniki naturalnego promieniowania tła, zakłócenia magnetyczne i radiowe). Równocześnie jednak dr Szymański przyznaje, że:

„Nad ranem 24 lipca, 250 metrów od bazy powstał ogromny krąg zbożowy ( powierzchnia 2650 metrów kwadratowych), ale zapisy nie wykazały w tym czasie żadnych anomalii.”

Nie ma więc pewności czy anomalie rejestrowane przez aparaturę dr Szymańskiego mają coś wspólnego z procesem tworzenia kręgów zbożowych przez hipotetyczną nieznaną siłę.

Jeśli chodzi o badania Adama Piekuta – to skupiły się one na badaniu długości kłosów, wysokości roślin, a także na wielkości, objętości, gęstości i masie nasion wyhodowanych z materiału siewnego pobranego z kręgów zbożowych zbożowych w roku 2003 i porównaniu ich z próbką kontrolną. Wyniki tych badań w odniesieniu do wylatowskich kręgów zbożowych nie są jednak jednoznaczne. Choć faktycznie istnieją różnice (statystycznie znaczące) między próbkami z kręgu zbożowego a próbkami kontrolnymi – to są one niewielkie i nie mają jednolitego charakteru (np. w jednym przypadku obserwuje się zwiększenie szerokości ziarniaka, w innym zmniejszenie, a jeszcze w innym pozostaje ona bez zmian). Również w przypadku tych badań nie można ustalić które z wielu potencjalnych zjawisk może mieć wpływ na wyniki. Być może sam fakt wygniecenia zboża (niezależnie od sposobu) miał jakiś wpływ na materiał siewny.

4.2.8 Formacja 30 kół z 2004 powstała w zasięgu kamer a w momencie ich tworzenia kamera zarejestrowała niezidentyfikowany, silny błysk światła

Zdarzenie to miało miejsce 10 lipca 2004. O godz. 2:40 ostatni patrol składający się z członków CBUFOiZA oświetlał pole, na którym odkryto później kręgi zbożowe. O godz. 2:44 kamery zarejestrowały 3 ok. 2-sekundowe błyski światła, a o godz. 3:00 brzeg jednego z kół był już widoczny na kamerze.

Choć to zdarzenie wydaje się potwierdzać, że mieliśmy do czynienia z „oryginalnym” fenomenem (tym bardziej, że według najbardziej znanych angielskich badaczy za taki należy uznać tylko najprostsze znaki w kształcie koła) – to jednak i w tym przypadku brakuje 100% dowodów i można nakreślić konkurencyjny scenariusz z udziałem cropmakerów.

Choć istnieje zaledwie 20-minutowa luka czasowa pomiędzy patrolem CBUFOiZA (który nie dostrzegł niczego podejrzanego) a chwilą, gdy zarys jednego z okręgów ukazał się na kamerach nie oznacza to, że cropmakerzy mieli tylko 20 minut na wykonanie 30 okrągłych znaków. Jeśli byli wcześniej w bazie i przeanalizowali zasięg kamer oraz sposób patrolowania terenu – mogli rozpocząć wygniatanie okręgów od miejsca najbliższego bazie, a zatem o godz. 3:00 mogli być wciąż w trakcie wygniatania dalej położonych (poza zasięgiem kamer) okręgów. Cała sytuacja mogła przypominać opisaną wcześniej operację Blackbird w Anglii – gdzie cropmakerom udało się wygnieść krąg zbożowy na monitorowanym obszarze. Jeśli zaś chodzi o błyski światła – to i tu można szukać naturalnych przyczyn – np. mógł to być umówiony sygnał świetlny oznaczający rozpoczęcie akcji wygniatania zboża (nadanego cropmakerom przez osobę śledzącą ruchy patroli z bazy).

Oczywiście powyższe rozważania mają charakter czystej spekulacji. Ich celem jest uświadomienie sobie, że przy braku ewidentnych dowodów na pochodzenie kręgów z 2004 roku – można snuć różne scenariusze co do tego kto i jak je wykonał

Reasumując – do tej pory nie udało się ustalić pochodzenia wylatowskich kręgów zbożowych. Najbardziej powszechne argumenty za ich autentycznością są albo błędne (badania Nancy Talbott) albo oparte są na niedostatecznie mocnych argumentach, które można podważyć. Trzeba jednak przyznać – że nie ma ewidentnych dowodów na tezę przeciwną i wydaje się, że tylko cropmakerzy (jak w przypadku kręgu zbożowego w Mąkowarsku) mogliby je dostarczyć.

To czy teza angielskiego badacza Pata Delgado o tym, że wszystkie złożone kręgi zbożowe to dzieło ludzi, znajduje potwierdzenie również w Wylatowie - pozostaje więc (wobec braku dowodów) sprawą otwartą.

5. Filozofia cropmakerów i nowe spojrzenie na fenomen kręgów

Przez długie lata udział cropmakerów w fenomenie kręgów zbożowych był niedoceniany. Oprócz braku wiary w możliwość finezyjnego wygniatania zboża przy użyciu deski, niezrozumiałą była także motywacja skłaniająca ludzi do takiej aktywności. Poznanie filozofii cropmakerów jest kluczową sprawą dla zrozumienia całego fenomenu kręgów zbożowych (o czym pisał m.in. angielski badacz Colin Andrews) i pozwala na dostrzeżenie tajemnicy w nieco innym miejscu niż do tej pory sądzono.

5.1 Motywacje cropmakerów

Kiedy odpowiedź na pytanie : „czy istnieją ludzie potrafiący wygniatać zboże ?” stała się jasna dla wszystkich, pojawiło się kolejne - „w jakim celu mieliby to robić ?” Ponieważ nie potrafiono znaleźć satysfakcjonującego wyjaśnienia - część obserwatorów tego fenomenu wysnuła podejrzenia, że cropmakerzy są opłacani przez tajną agencję rządową, mającą na celu ukrycie przed ludźmi prawdy o obcej inteligencji, próbującej komunikować się przy pomocy znaków w zbożu. Zdaniem głosicieli tej teorii - najlepszą formą zdyskredytowania „autentycznych” kręgów zbożowych było stworzenie fałszywych odpowiedników i skupieniu uwagi właśnie na nich oraz na ich twórcach. Naturalna skłonność człowieka do generalizowania miała dopełniać reszty – czyli powodować, że fenomen został uznany przez opinię publiczną jako efekt aktywności grupki ekscentrycznych artystów. Taki właśnie tok rozumowaniu doprowadził do tego, że niektórzy ludzie nie uwierzyli w wersję przedstawioną w 1991 przez „Today„ a głoszącą, że 2 starszych panów (Doug i Dave) przez ostatnie kilkanaście lat z niewyobrażalnym uporem i w całkowitej tajemnicy wygniotło wszystkie kręgi, które pojawiły się w Anglii.

Doug Bower i Dave Chorley faktycznie nie wygnietli wszystkich kręgów, które powstały w latach ich aktywności. Nagłośnienie tego zjawiska przez media spowodowało, że pojawili się naśladowcy słynnej pary. Nie jest także wykluczone, że część okrągłych wygnieceń była efektem oryginalnego fenomenu. Niemniej jednak to właśnie ta para dowcipnisiów odpowiadała za znaczną część kręgów (co potwierdziła dowodami), które wzbudziły tak wielkie zainteresowanie opinii publicznej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych poprzedniego wieku.

Doug Bower pytany o motywację dla swoich działań odpowiada najczęściej, że robił to tylko dla żartu. Taka odpowiedź wydaje się nieprzekonywująca biorąc pod uwagę ilość lat spędzonych przez niego na tej niecodziennej aktywności. Bardziej dociekliwym rozmówcom udało się jednak ustalić, że przyczyn należy szukać także w fascynacji Bowera zjawiskiem UFO, a w szczególności zdarzeniami w Tully w Australii. Chodzi o okrągłe ślady w trzcinie, które pojawiły się w roku 1969 i zyskały miano „gniazda UFO” – ze względu na kształt wygniecenia i obserwowany nad tym miejscem niezidentyfikowany obiekt latający. Jednym z pragnień pierwszego cropmakera było ożywienie dyskusji na temat obcych cywilizacji w kosmosie i możliwości otwartego kontaktu z nimi. Rob Irving, który odbył wiele prywatnych rozmów z Bowerem, wspomina o jeszcze jednej (być może najważniejszej) przyczynie dla tego ekscentrycznego hobby – ma ona związek jakimiś smutnymi zdarzeniami z życia Douge’a i zostanie upubliczniona dopiero po jego śmierci.

Na łamach internetowego forum jeden z anonimowych cropmakerów opowiadał kiedyś, że tworzy kręgi zbożowe dla swojej przedwcześnie zmarłej córki (kiedy jeszcze żyła dawał jej w prezencie swoje rysunki). Można tu więc mówić o przekazie z ziemi do nieba – czyli dokładnie odwrotnie niż jest to interpretowane przez ludzi odwiedzających jego kręgi zbożowe.

Motywacje dla swojej działalności opisywali również najbardziej znani obecnie cropmakerzy z grupy „circlemakers” w wywiadzie przeprowadzonym przez Marka Pilkingtona. John Lundberg sądził kiedyś, że znaki w zbożu nie mogą być dziełem człowieka. Przekonał go dopiero konkurs wygniatania zboża zorganizowany w 1992 roku z inicjatywy Ruperta Sheldrake’a. Wtedy przyszło mu do głowy, że kręgi zbożowe mogą być nową formą sztuki, która pozwoli mu wyjść poza ściany galerii. Rob Irving na początku swej działalności chciał przede wszystkim udowodnić sam sobie, że wygniatanie złożonych i rozległych znaków w krótkim czasie jest możliwe, wbrew temu co głosili badacze tego zjawiska. Potem kierował się głównie twórczym instynktem, który zawładnął go do tego stopnia, że tworzenie kręgów zbożowych stało się jego życiową pasją.

Niektórzy cropmakerzy wywodzili się wprost ze środowiska entuzjastów kręgów – przykładem jest Peter Sorensen. Inni (opisywani w książce „The Field Guide) wierzyli, że część kręgów zbożowych wykonuje nieznana siła, a ich działalność na polach rozumieli jako formę dialogu z tajemniczym twórcą.

5.2 Filozofia cropmakerów

Cropmakerzy bardzo często traktowani są jako żartownisie, którzy wykonują kręgi zbożowe tylko po to, by śmiać się w ukryciu z naiwności ludzi, którzy traktują je jako przejaw działania nieznanej siły. Taka ocena jest tylko częściowa prawdziwa. Tego typu motywacja może wystarczyć do wygniecenia jednego lub kilku kręgów zbożowych, ale nie to tego, by uczynić z tego regularne zajęcie, wymagające wielu poświęceń.

Cropmakerzy zdają sobie sprawę z więzów jakie łączą ich z entuzjastami kręgów. John Lundberg z grupy „circlemakers” w wielu wywiadach wspomina, że ich sztuka ma sens tylko wtedy, gdy znajduje zaangażowanych odbiorców. Ponieważ większość ludzi odwiedzających kręgi zbożowe traktuje je jako formę przekazu od obcej inteligencji, cropmakerzy przyjęli zasadę nie przyznawania się do autorstwa konkretnych znaków. O tym, że taka zasada jest słuszna przekonują Lundberga znaki w zbożu wykonywane dla celów komercyjnych. Pozbawione otoczki tajemnicy (wiadomo, że ich twórcami są artyści) nie przyciągają tylu ludzi i nie generują tej specyficznej atmosfery charakterystycznej dla anonimowo tworzonych kręgów zbożowych.

Według Lundberga wykonywane w pełnej tajemnicy kręgi zbożowe są formą sztuki, która nie kończy się w momencie zakończenia prac nad wygniataniem zboża. Kreatywnymi twórcami (nieświadomymi swej roli) są także odwiedzający je ludzie, którzy zastanawiając się nad ich znaczeniem, docierają do pytań o swoją tożsamość, sens życia czy naturę wszechświata. Zdaniem Lundberga kręgi zbożowe pełnią rolę tymczasowych miejsc mocy – gdzie ludzie zadają sobie filozoficzne pytania (na które nie ma miejsca w codziennym życiu) i mogą doświadczyć specyficznych stanów umysłu. Rob Irving uważa, że najistotniejszym elementem dla stworzenia wyjątkowej aury towarzyszącej kręgu zbożowym jest tajemnica, mnożenie dwuznaczności.

Potrzeba kreowania tajemnicy jest najwyraźniej wspólną cechą wszystkich cropmakerów. Stąd właśnie tak bardzo drażnili ich ludzie, którzy mianowali się ekspertami od kręgów zbożowych i usiłowali przekonać innych, że mają w ręku klucz do rozwiązania zagadki. Dwójkę pierwszych cropmakerów szczególnie denerwował dr Meaden, który uznał całe zjawisko za fenomen meteorologiczny. To właśnie w celu obalenia jego teorii, Doug i Dave postanowili odejść od wykonania zwykłych kół w zbożu na rzecz bardziej złożonej geometrii. Kolejną przeszkodą był dr Levengood, który skierował badanie kręgów zbożowych na tory naukowe i ujął całe zjawisko w skomplikowane wzory i obliczenia niezrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy. Choć wyniki badań Levengooda wskazywały na to, że za kręgami zbożowymi stoi jakieś nieznane zjawisko (wir plazmy atmosferycznej) - to jednak naukowe ujęcie problemu odbierało całemu zjawisku magię i tajemniczość. Można też przypuszczać, że cropmakerów irytował fakt, że ich anonimowe dzieło przynosi rozgłos ludziom, którzy popełniają ewidentne błędy w swoich badaniach. Być może to właśnie było powodem uknucia intrygi z proszkiem żelaza (opisywanej wcześniej), która podważyła zaufania do metod badawczych Levengooda (proszek żelaza zidentyfikował on jako pył meteorytowy, co posłużyło do budowy teorii o plazmie atmosferycznej tworzącej kręgi)

Cropmakerzy zawsze cieszyli się złą sławą wśród entuzjastów kręgów zbożowych oraz niektórych rolników. W dyskusji zorganizowanej przez BBC Lundberg twierdził co prawda, że ich układy z właścicielami pól są bardzo dobre (niektórzy rolnicy czerpali wysokie profity z opłat pobieranych za wejście na pole z piktogramem), ale najwyraźniej nie jest to regułą. Zdarzało się bowiem, że kręgi zbożowe były niszczone przez właścicieli gruntów, którzy nie życzyli sobie najazdu niepożądanych gości na ich prywatny teren.

Badacze kręgów zbożowych zgłaszają z kolei pretensje, że cropmakerzy swoimi działaniami utrudniają pracę ludziom badającym oryginalny fenomen kręgów zbożowych. Artyści z grupy „circlemakers” przyznają, że kontynuują dzieło Douga i Dave’a, dla których pierwotną inspiracją były kręgi w Tully i Warminster. Podkreślają jednak, że rozwijają ten fenomen według własnego pomysłu. Ich rola kończy się z chwilą stworzenia znaku w zbożu. Ustalenie pochodzenia kręgów zbożowych i zinterpretowanie ich znaczenia – to już domena badaczy kręgów. Z tego powodu uważają za niesłuszne określenie ich mianem „fałszerzy”. Uważają, że na takie miano bardziej zasługują Ci, którzy swoją subiektywną ocenę co do „autentyczności” konkretnego kręgu zbożowego lub sensu ukrytego w nim przesłania - przedstawiają jako niepodważalne fakty, wprowadzając tym samym w błąd innych ludzi.

5.3 Aspekty psychologiczne i socjologiczne

Rob Irving stara się dowodzić, że większość zjawisk z pogranicza „nieznanego” przebiega według identycznego scenariusza. Najpierw mamy do czynienia z pojedynczym anomalnym zdarzeniem (wydającym się wymykać naukowemu poznaniu), które urasta do miana legendy. Z braku naturalnej kontynuacji, ludzie próbują ożywiać legendę, imitując pierwotne zjawisko. W ten sposób legenda staje się częścią rzeczywistości. Dyskutując na ten temat z Irvingiem podałem mu przykład rozważań Witolda Gombrowicza w powieści „Kosmos”, które można odnieść do skomplikowanego procesu powiązań między ludźmi zaangażowanymi w fenomen kręgów zbożowych.

Bohater „Kosmosu” dostrzega w swoim otoczeniu niepozorne znaki (strzałka na suficie, patyk zawieszony na sznurku) i zastanawia się czy są one przypadkowe i nie należy sobie nimi zawracać głowy czy też ktoś usiłuje za ich pomocą przekazać mu jakąś informację. W umysłową szaradę polegająca na odnalezieniu powiązań między znakami i ustaleniu ich autora - bohater wciąga swojego kolegę. Razem próbują ułożyć rzeczywistość z przypadkowych elementów. Główny bohater staje się tak zaangażowany w doprowadzenie śledztwa do jakiejś sensownej konkluzji, że z obserwatora zmienia się w aktywnego uczestnika zdarzeń i działa jakby w zmowie z hipotetycznym sprawcą.

„Kosmos” nawiązuje do gatunku powieści detektywistycznej, ale tak naprawdę jego zamierzeniem jest analiza aktu poznawczego. Gombrowicz analizuje w jaki sposób człowiek próbuje powiązać poszczególne elementy rzeczywistości w sensowną całość. Potrzeba porządkowania rzeczywistości, poszukiwanie celu i logiki powoduje, że ludzie bardzo często przestają być tylko obserwatorami i włączają się w proces kreowania rzeczywistości.

Patrząc na fenomen kręgów zbożowych przez pryzmat rozważań Gombrowicza, można łatwiej zrozumieć czemu zjawisko prostych kręgów zbożowych, objawiające się sporadycznie w różnych miejscach, przeszło nagle metamorfozę i od połowy lat siedemdziesiątych XX wieku przyjęło formę coraz bardziej skomplikowanych kręgów zbożowych, interpretowanych jako przekaz od obcej cywilizacji. Punktem zwrotnym był incydent w Tully. Zjawisko kręgów zbożowych, choć wcześniej wzmiankowane, nie było jednak nigdy przedmiotem szerszego zainteresowania ani publicznej debaty. Trudno dociec co było tego przyczyną – jego unikalność czy też fakt wyjaśniania go w racjonalny sposób (efekt zjawisk atmosferycznych). Dopiero relacja świadka wydarzeń w Tully spowodowała, że fenomen kręgów powiązano z niezwykle popularnym wówczas zjawiskiem UFO. To czy świadek faktycznie mówił prawdę (jak uważają ufolodzy) czy też fantazjował, a ślady w trzcinie były efektem mini trąb powietrznych (jak uważają sceptycy) nie miało dla dalszego rozwoju tego fenomenu żadnego znaczenia. Istotne były to, że znalazł się człowiek, który postanowił ożywić legendę z Tully na angielskich polach.

Pierwsi badacze kręgów stali przed takim zadaniem jak bohater „Kosmosu” Gombrowicza – z poszczególnych elementów rzeczywistości usiłowali zbudować spójną teorię co do tego jak powstają kręgi zbożowe i co oznaczają. Nawet gdyby przyjąć, że okrągły ślad w trzcinie zostawiony w Tully był faktycznie śladem po lądowaniu UFO, to fenomen kręgów zbożowych rozwijał się całkowicie niezależnie od tego pierwotnego zjawiska. Wkrótce dwójka pierwszych cropmakerów przestała być jedynymi kreatywnymi uczestnikami tego fenomenu. Charakterystyczną rolę odegrał Peter Sorensen, który niczym bohater gombrowiczowskiego „Kosmosu” przeobraził się w obserwatora zdarzeń (badacza kręgów zbożowych) w czynnego uczestnika (cropmakera).

5.4 Nowe spojrzenie na fenomen kręgów

O ile faktycznie wszystkie złożone kręgi zbożowe to wyłącznie dzieło cropmakerów (a wiele na to wskazuje) to można byłoby uznać czas poświęcony na ich badanie za stracony. W taki sposób reagowali niektórzy badacze, którzy po uświadomieniu sobie, że znaki w zbożu to dzieło artystów, całkowicie porzucili zainteresowanie tym fenomenem. Można się zastanawiać czy wszystkie niezwykłe zdarzenia i doświadczenia ludzi związane z kręgami zbożowymi należałoby uznać za nieważne, ponieważ były oparte na błędnej przesłance, że kręgi zbożowe to dzieło obcej cywilizacji. W moim odczuciu tak nie jest. Być może istnienie tej błędnej przesłanki było wręcz warunkiem koniecznym do otwarcia umysłu na „nieznane”, na to czego nie można naukowo zbadać i co wymyka się logice.

W powieści Coelho „Weronika postanawia umrzeć” młoda dziewczyna, która traci ochotę na dalsze życie, dopiero w obliczu diagnozy lekarskiej o śmiertelnej chorobie i nieuchronnej, bliskiej śmierci uczy się czerpać radość z najprostszych rzeczy i doceniać każdą chwilę życia. Kiedy odnajduje sens własnego istnienia dowiaduje się, że lekarska diagnoza była tylko podstępem mającym uzdrowić jej duszę. Podobnie może być w przypadku kręgów zbożowych. Jeden z artykułów Roba Irvinga nosi tytuł „Sztuka i podstęp”. Przekonuje on, że sztuka polega czasem na tworzeniu iluzji i wywołaniu kompletnego zaskoczenia u odbiorców (przez użycie podstępu) – w taki sposób by wymykała się opartej na logice analizie. Tak niewątpliwie działały kręgi zbożowe. Obecność rozległych znaków w zbożu, których złożoną geometrię można było podziwiać jedynie z dużej wysokości, wydawała się czymś „nie z tej ziemi”, zbyt irracjonalnym by mógł za tym stać człowiek. W „The Field Guide” Irving dodaje, że obserwowane prze niego reakcje ludzi na ich sztukę oraz niezwykłe doświadczenia wewnątrz kręgów zbożowych skłaniają do zadania pytania czy istnieje coś pomiędzy wspólną dla wszystkich rzeczywistością (rządzącą się jednolitymi regułami), a tym co dzieje się tylko w umyśle (wyobrażeniami). Być może istnieje jakaś pośrednia płaszczyzna , której każdy może doświadczać w sposób indywidualny i gdzie prawa logiki nie obowiązują.

W okolicach pojawienia się kręgów zbożowych faktycznie zdarzają się rzeczy dziwne i nielogiczne. Najbardziej powszechnym przykładem anomalii są krótkie błyski światła oraz kule świetlne. O takich obserwacjach donoszą nie tylko entuzjaści kręgów zbożowych, ale także sami cropmakerzy i towarzyszący im dziennikarze. Opis takich zdarzeń z udziałem cropmakerów można znaleźć np. na stronie www.circlemakers.org. Najbardziej interesujące są jednak opisy zamieszczone przez Roba Irvinga na internetowym forum. Jedna z relacji dotyczy spotkania z niezidentyfikowaną świetlną kulą, która wydawała się poruszać i zatrzymywać jakby w reakcji na życzenie Irvinga. Zastrzega on jednak, że być może było to subiektywne odczucie, spowodowane naturalną skłonnością do postrzegania rzeczywistości jako oddziałującej z człowiekiem.

Dziwne zdarzenia w okolicach pojawiania się kręgów zbożowych to nie tylko anomalie świetlne. Dochodzą do tego także dziwne dźwięki, którym nie można przypisać naturalnego źródła oraz specyficzne odczucia ludzi, które trudno wyrazić słowami – np. bliskiej obecności kogoś/czegoś co pozostaje niewidzialnym albo odczucie całkowitego wewnętrznego spokoju czy poszerzonej percepcji. Oczywiście tego typu relacji nie można poprzeć dowodami, można w nie jedynie wierzyć lub nie, ewentualnie samemu doświadczyć nietypowych stanów umysłu.

Nasza cywilizacja rozwija się głównie dzięki naukowym metodom poznania. Nauka pozwoliła ludziom na odkrycie praw rządzących materią i wykorzystanie ich do własnych celów. Równocześnie jednak zepchnęła na margines inne metody poznania – oparte na intuicji i bezpośrednim doświadczeniu – a rozwijane poprzez modlitwę, medytację, obrzędy, bliski kontakt z naturą. Żyjemy obecnie w przeświadczeniu, że aparatura naukowa jest bardziej wiarygodnym narzędziem obserwacji niż nasze zmysły. Jesteśmy poddani jednolitemu systemowi kształcenia i przekonywani, że wiedzę o wszechświecie można czerpać jedynie przy pomocy metod naukowych. Fenomen kręgów zbożowych pozwala spojrzeć na rzeczywistość nie przez pryzmat zbiorowej wiedzy, ale indywidualnego doświadczenia. Ludzie odwiedzający kręgi zbożowe mają poczucie, że w tym miejscu to co uważane jest powszechnie za niemożliwe staje się możliwe. Być może naukowe (analityczne) poznanie wszechświata nie jest jedyną dostępną metodą. Pomimo, że dzięki nauce wiemy coraz więcej o mechanizmach rządzących materią – to jednak ludzie wcale nie zbliżyli się do odpowiedzi na pytanie : „kim jestem ?”, „dokąd zmierzam ?”, „jak jest moja rola we wszechświecie ?”, „czy nasze życie ma jakiś nadrzędny cel ?”. Być może analityczny umysł nie może znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Kręgi zbożowe można porównać do mandali, które służyły wyznawcom hinduizmu i buddyzmu jako narzędzie do medytacji. Nauki buddyjskie głoszą, że prawdziwe zrozumienie przychodzi nie poprzez analizę części składowych rzeczywistości, ale dzięki osiągnięciu stanu wewnętrznej harmonii, jedności z naturą. Nasi przodkowie budowali kamienne kręgi, które były uważane za miejsce mocy. Kręgi zbożowe wydają się być ich współczesnym odpowiednikiem. Być może obecność hipotetycznego promieniowania kształtów, kontakt z naturą, element tajemnicy i poczucia, że w tym miejscu wszystko jest możliwe – tworzy odpowiedni klimat do poszerzenia percepcji w sposób nie mający nic wspólnego z logiką.

5.5 Pytanie o przyszłość fenomenu kręgów

Fenomen kręgów zbożowych wydaje się być w fazie schyłkowej. Głównym tego powodem jest wykorzystanie kręgów zbożowych jako formy reklamy. Cropmakerzy przyjęli w ostatnich latach sporą ilość płatnych zleceń i tym samym przekonali ostatnich niedowiarków, że ludzie są zdolni do tworzenia najbardziej skomplikowanych kształtów w zadziwiająco krótkim czasie. Oczywistym stało się, że musieli tą umiejętność praktykować wcześniej na angielskich polach (tyle, że w sposób anonimowy).

Spora część ludzi, zdając sobie sprawę, że złożone kręgi zbożowe mogą nie mieć nic wspólnego z przesłaniem od obcej cywilizacji – porzuciła zainteresowanie tym zjawiskiem. Są jednak i tacy, którzy uważają, że przekraczanie granicy „nieznanego” jest możliwe właśnie dzięki fenomenowi, w który zaangażowani są wyłącznie ludzie.

Czas pokaże czy fenomen kręgów zbożowych przetrwa bez poczucia, że stoi zanim nadprzyrodzona siła. A może otworzy ludziom furtkę do poznania intuicyjnego (poza logiką) i doświadczeń podobnych do tych, które były udziałem artysty Billa Witherspoona tworzącego pustynną mandalę Sri Yantrę, które opisałem w artykule „Symbolika kręgów zbożowych”

Autor : Bogusław LEBEK

  

If interested, contact cropcirclesonline@gmail.com

 

(1) announcement, that very low IQ is "artistic interests", is distorting the truth in really a huge level, note J. L. 

(2) idiots, note J. L. 

(3) may be fake - note J. L. 

(4) one or two common characteristics is possible find, note J. L. 

  1. First, exhibitionism of some observers, which is more psychological or mental disorder, that greatly reduces the credibility of any similar testimony, and it would be better not to include them at all.
  2. Very much testimonies were quite clearly made by people, who exactly at the time of observation reached a state of very severe fatally intoxication by poisonous chemicals (very similar, or even much worse of drug abuse), without in the least aware of it. They were very close in a state of death or unconsciousness, without in the least aware of it, and their testimony should be viewed as a testimony of individuals, who were at the time of described situations observing in a state of severe intoxication, at least equal to the man immediately after dosing of drugs, or state that follows during so-called "roll out" of the drug dose, or vice versa a state that is accompanied by withdrawal symptoms.
  3. In any case, they are individuals who are at least under the influence of adrenalin from the observation of something, with what very few people ever met in their whole life, and what will probably never be repeated. Similar facts may very significantly negatively contribute to the objectivity of observation.

(5) may be created gradually over time, first at the center and later more and more to the edge, and thus indirectly arrange the interpretation of L-B Law; the diameter of the circle may rise up several days 

      

 

 

 

This page was prepared, and all the facts and theories presented here were very thoroughly, closely and in detail experimentally examined by

 

Jan Ledecky

 

z